Zwiastun Filmowy

Pojawiła się nowa zakładka z zwiastunem filmowym opowiadania. Zapraszam serdecznie do obejrzenia.
Wideo umieszczone nad rozdziałami jest tzn. Opening'iem.
W zakładce 'Bohaterowie' są dodanie nowe osoby które pojawiły się w opowiadaniu.
W Zakładce 'Fabuła' pojawił się filmik, zapraszam do obejrzenia.
Pojawiła się zakładka pt. "Sezon2" jest w niej zawarty zwiastun/opening do sezonu drugiego jaki nastąpi.
Do zakłądki "Sezon 2" doszedł opis opisujący nowy sezon!!

► New Opening for Feelings Of Despair |FOD|

środa, 2 lipca 2014

Rozdział 16

                                                       Przyjaciel

"Tak w tym oto dniu, przekonałam się że żaden człowiek nie ma serca z kamienia. Każdy ma uczucia, dobre jak i te złe. Jedni wybierają tak jak ja nie najlepszą drogę, pragną się mścić i nienawidzić, taka byłam do czasu spotkania Stefana. Zakradł się do mojego życia i zmienił wszystko. Teraz to ode mnie zależy czy utrzymam to szczęście, czy zrujnuje je. W moim sercu toczy się walka między uczuciami, prędzej czy później, któraś strona 'mnie' wygra, a wtedy okaże się jaki charakter przybiorę..."

Nastał nowy dzień, słońce pięknie przywitało Hampton. Stefan jeszcze spał, postanowiłam wyjść na zewnątrz, jednakże przed wyjściem zajrzałam jeszcze do mojej walizki. Z bocznej kieszeni wyciągnęłam małą, brązową rzecz. Udałam się na zewnątrz siadając na pomostku.
- Czemu jakaś głupia siła podkusiła mnie to wziąć? - zapytałam i otworzyłam pamiętnik. Chciałam by został w Atlancie, jednak bałam się tego iż mógłby go odnaleźć Ivan. Jest ciekawski, więc mógłby zacząć grzebać w moich rzeczach, czego bym nie chciała. Otworzyłam książkę na następnej stronie.

22.06.1877
Włamanie - przypadek ?

Zmarszczyłam czoło... zdziwiona tak krótkim wpisem.
- Skoro moje życie ma być kopią, proszę o dokładniejsze wpisy. Oburzona wstałam z pomostka, nagle w tym momencie poczułam ręce, które objęły mnie.Wiedziałam że to Stefan, dlatego nie zrobiłam żadnego ruchu.
- Już z samego rana mi uciekasz, co to będzie przez cały dzień - powiedział i pocałował mnie w policzek. Staliśmy tak wtuleni przez następne 20 minut. Rozmawiając o naszym wyjeździe, oraz o tym że przedłużymy sobie weekend o dodatkowy dzień.
Mimo miłego czasu jaki spędziłam ze Stefanem, moje myśli dosyć często odbiegały od teraźniejszości, skierowane były na pamiętnik, ale kto normalny nie martwił by się zaistniałą sytuacją. Wie o tym że wpisy mają jakieś powiązanie z twoim życiem, a nic sobie z tego nie robi. Jestem osobą ostrożną oraz nieprzewidywalną, zawsze dostaje tego czego chce. Jednak im bardziej pragnę dowiedzieć się coś na temat mojej rodziny,  tym bardziej moje życie się komplikuje. Nie chce być kopią ani szczególnie jakoś narażona na ból jaki ofiaruje nam ten świat. Wolę nie wiedzieć jaka przyszłość mnie czeka. Z jednej strony mogę dostać to co chcę ale z drugiej, mogę wpakować się w niezłe tarapaty.
                                                                xxx
- O czym tak myślisz? - zapytał brązowo włosy, wyrywając mnie z moich zmartwień.
- O niczym - odpowiedziałam i wstałam z krzesła, podeszłam pod szafkę i wyciągnęłam kubek nalewając ciepłej herbaty. Stefan nie przestawał przeszywać mnie wzrokiem. Usiadłam ponownie do stołu i uśmiechnęłam się w jego stronę.
- Nie wiem czym się martwisz, ale pamiętaj wszystko będzie w porządku - oznajmił.
- Zobaczymy dziś wieczorem - odparłam a jego mimika twarzy przybrała zdziwienie.
- Eleanor.. zabrałaś ze sobą pamiętnik ? - zapytał lekko zdenerwowany. Ja jedynie pokiwałam twierdząco głową.
- Ehh.. była umowa, miałaś się cieszyć wolną chwilą - wstał i przytulił mnie. - Nie martw się - dodał i ucałował mnie w policzek.

                                                                 xxx
Szybkimi krokami nastał wieczór, na polu zrobiło się ciemno oraz zimno. Mimo, że jest wrzesień, noc nie należała do najmilszych. Wraz ze Stefanem znajdowaliśmy się w kuchni, wspominaliśmy oraz rozmawialiśmy o miłych rzeczach. Niespodziewanie naszą pogawędkę przerwał odgłos pukania.
- Spodziewasz się kogoś ?! - zapytałam zaciekawiona
- Babci i dziadka, jesteśmy na odludzi raczej nie - odparł lekko drwiąc. Brązowowłosy uchylił drzwi. W progu stał mężczyzna ubrany na czarno, jego włosy i oczy były brązowe. Karnacja należała do lekko opalonej.
- Przepraszam, że przeszkadzam, jechałem w tą stronę szukając domku letniskowego z numerem 22, ale jak widzę zabłądziłem - powiedział po chwili wskazując na drzwi z numerem 19. - Gdy tak jechałem, moje auto uległo zepsuciu, chciałbym prosić o pomoc. - dodał.
- A gdzie znajduje się samochód ? - zapytał Stefan
- 6 metrów od domku letniskowego, potrzebne będą narzędzia a ja nie mam żadnych ze sobą, mógłbyś mi pomóc ? - odparł nieznajomy.
-Jasne, nie ma sprawy - odpowiedział, mężczyzna znikną za drzwiami, w tym momencie Somerhalder odwrócił się w moją stronę.
- Eleanor zaraz wrócę, tylko pomogę i możemy wrócić do naszej rozmowy - dodał i wyszedł. Postanowiłam nie czekać na niego, zegar wskazywał 21:30, zaczęłam więc sprzątać ze stołu. Po upływie godziny, do domu zawitał nieznajomy. Obróciłam się w jego stronę i oparłam o blat.
- W czym mogę pomóc ? - zapytałam niechętnie.
- Oo. Nie wiedziałem że jest tu ktoś jeszcze, prócz Stefana - powiedział zaskoczony moją osobą.
- Tak Stefan, przyjechał z dziewczyna.. czyli ze mną, nie sądziłam że tak szybko się zapoznałeś z moim chłopakiem - odparłam i założyłam ręce na krzyż.
-  Mężczyźni szybciej dogadują się oraz zaprzyjaźniają , niż kobiety,  poza tym nie przyszedłem się kłócić, bo wiem że i tak zabieram wam cenny czas. Mogłabyś dać nam nóż i jeszcze jedną latarkę. Noc już ciemna więc szybciej pójdzie z dwiema - powiedział i uśmiechną się.  Podeszłam pod jedną z szuflad i wyciągnęłam dane rzeczy.
- Trzymaj- odparłam i ponownie przybrałam swoją wcześniejszą pozę.
- Wyglądasz znajomo - powiedział w pewnej chwili ciemnowłosy, przeszywając mnie wzrokiem.
- Doprawdy ? Ja jednak nie przypominam sobie twojej twarzy.. lepiej napraw szybko swój samochód, mam inne plany dla Stefana tej nocy - odparłam i uśmiechnęłam się.Wyszedł z pomieszczenia lecz przystaną na zewnątrz, powoli odwracając się w moją stronę..
- Znasz może .. taką osobę jak Xawier Tur. Mówił mi bym pozdrowił jego przyjaciółkę Eleanor Katherine Calder... - powiedział, moja twarz przybrała lekkie zmartwienie.
- Czego chcesz? - zapytałam i cofnęłam się kilka kroków do tyłu.
- Spokojnie nie będę mieszać się w wasze sprawy, naprawię auto i znikam - oznajmił.- Cóż tak bym zrobił, gdybym nie wiedział że jesteś tą osoba którą on nachalnie usiłuje znaleźć. Latarka się przyda, nóż raczej nie - dodał i zaczął iść w moją stronę. Szybkim ruchem zamknęłam drzwi, podbiegłam do jednej z szuflad i wyjęłam nóż udając się na górę. Miałam do wyboru sypialnie albo łazienkę. Postanowiłam udać się do pokoju z łóżkiem, ale w ostatniej chwili zrozumiałam że jest to zbyt przewidywalne, dlatego szybko zmieniłam decyzje.
" Tak jak w pamiętniku jest... tak też się sprawdza, mogłam tylko przeczytać następny wpis, wiedziałabym wtedy czy będę jeszcze stąpać po tej ziemi" - pomyślałam zakrywając ręką usta.    
Nigdy wcześniej nie byłam świadkiem ani uczestnikiem włamania ani próby zabójczej, nie wiedziałam jak mam postępować. Całe życie mieszkałam w zatłoczonych miastach w wielkim luksusie, nie musiałam bać się takich typu rzeczy. Mimo tego że moja rodzina była bogata nie mieliśmy włamań.
Nagle usłyszałam jego kroki, zbliżał się coraz szybciej, po chwili zdałam sobie sprawę że jest już na schodach. Miał do wyboru tylko dwa pomieszczenia. Serca zaczęło bić z niesamowitą szybkością. Gdy zorientowałam się iż wszedł do pokoju, udałam się za nim. W pomieszczeniu jednak nie zauważyłam go. Kątem oka umknął mi  poruszający się obiekt..
Ruszył do Garderoby która była połączona z pokojem. Wolnym i cichym ruchem podeszłam w stronę drzwi. Ręce tak jak wszystko inne drżało z niesamowitą siłą.
" Eleanor, już nieraz to robiłaś, tym razem będzie tak samo" - zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech. Poszłam za nim i wbiłam mu nóż który trzymałam w ręku. Nieznajomy upadł i zaczął krzyczeć, zdałam sobie sprawę że powinnam jak najszybciej opuścić domek letniskowy.  Zbiegłam po schodach na dół, chciałam jak najszybciej znaleźć się w samochodzie. Za sobą jednak słyszałam krzyk tym razem nie spowodowany bólem lecz złością. Z każdym zrobionym krokiem przybliżał się do mnie. Bałam się, że już nic mi nie pomoże, najgorszy jednak był fakty iż nie wiedziałam gdzie jest Stefan.
Gdy już miałam chwycić za klamkę od drzwi, usłyszałam tłuczące się szkło. Odwróciłam się i ujrzałam Stefana. Podbiegłam do niego i przytuliłam go.
W sercu poczułam ulgę i radość, widząc go całego i zdrowego.
- Wszystko w porządku - odparł i przytulił mnie.
- Gdzie byłeś ? - zapytałam ledwo powstrzymując się od płaczu. Ostatni raz w moim życiu smutek taki jak dziś, dopadł mnie w dniu śmierci rodziców. Tym samym udowodniłam sobie samej że Stefan jest następną osobą która w przyszłości stanie mi się bliska.
 Chciałam być dobra i nie mścić się, to był mój pierwszy dzień a już zaczął się tragicznie w roli 'dobrej dziewczynki'
- Było ich dwóch - odparł ledwo stojąc na nogach. - Jeden z nich jednak mi pomógł. - dodał
- Dlaczego, kim oni są i co od nas chcieli.? - ciągle zadawałam pytania. Byłam cała roztrzęsiona, kto by pomyślał że na co dzień coś takiego może zdarzać się zwykłym niewinnym ludziom.
Stefan położył dłonie na moich policzkach i pocałował mnie w czoło.
- Nie wiem i nie chce wiedzieć
- Czemu tamten ci pomógł i uwolnił ? - padło kolejne pytanie z moich ust.
- Pomógł po tym jak dowiedział się kim jesteś
- To znaczy ? - moja mimika twarzy przybrała zmartwienie oraz ciekawość. Nagle zza drzewa wyłoniła się postać. Dobrze znana mi osoba. Blondyn o niebieskich oczach, oraz zawsze roześmianej twarzy.
-Bill.. - byłam zdziwiona oraz zdezorientowana. Szybkim ruchem podbiegłam do chłopaka i przytuliłam go. - Tak długo czasu minęło.. Eleanor - powiedział i objął mnie mocniej
Nie mogłam uwierzyć, że osoba tak bliska memu sercu  odnalazła się po tylu laty. Bill był moim przyjacielem od dziecka (jako jedynym) był dobrym człowiekiem, który już od najmłodszych lat troszczył się i pomagał ludziom. Nigdy nie zostawił mnie, był zawsze wtedy kiedy tego potrzebowałam. nawet jak rodzice zginęli, był przy mnie i wspierał mnie. Niestety w wieku 15 lat pojawił się artykuł o jego śmierci... i po raz kolejny straciłam ważną mi osobę. Wtedy zaczęłam się zmieniać, przybrałam swój charakter i pragnęłam się mścić.  
- Myślałam, że nie żyjesz.. znaczy się tak pisali w każdej jednej gazecie, był nawet pogrzeb..- oznajmiłam i ponownie się do niego przytuliłam.- Co się działo z tobą przez ten czas ? - zapytałam.
- To długa historia i raczej Ci się nie spodoba - powiedział i spojrzał na mnie z lekkim zmartwieniem...