Zwiastun Filmowy

Pojawiła się nowa zakładka z zwiastunem filmowym opowiadania. Zapraszam serdecznie do obejrzenia.
Wideo umieszczone nad rozdziałami jest tzn. Opening'iem.
W zakładce 'Bohaterowie' są dodanie nowe osoby które pojawiły się w opowiadaniu.
W Zakładce 'Fabuła' pojawił się filmik, zapraszam do obejrzenia.
Pojawiła się zakładka pt. "Sezon2" jest w niej zawarty zwiastun/opening do sezonu drugiego jaki nastąpi.
Do zakłądki "Sezon 2" doszedł opis opisujący nowy sezon!!

► New Opening for Feelings Of Despair |FOD|

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Rozdział 15

                                                                Wspomnienia



" Stefan dokończę Ci teraz drugi wpis.. był o tym jak Eleanor opisywała swojego wybawcę. Posiadał on czarne włosy i białą karnację. Oczy miał zielone, był dobrze zbudowany, oraz prawie zawsze się uśmiechał. Jego charakter należał do ciężkich, był kobieciarzem, ranił serca. Miał problemy z alkoholem, zawsze postępował źle, chciał by cały świat o nim słyszał. Nie potrzebował nikogo, był twoją przeciwnością Stefan.. A kto inny jak nie Ivan ma tak odrębny charakter od twojego?. Ale obiecuję Ci, zmienię losy pamiętnika.. nigdy się w nim nie zakocham.
Jednakże wolałabym aby żaden z was nie wiedział o tym drugim rozdziale jaki znajduje się w księdze... "

Tańce się skończyły, a ja wciąż czułam się 'normalnie' w stosunku do Ivana. Ciągle mnie wkurzał, jego każdy najmniejszy ruch przyprawiał mnie o złość. Wszystko po staremu... tak jak za pierwszym razem na balu "Miss Atlanty''. Jednakże podczas tej całej podróży przez świat Somerhalder'ów zmieniło się tylko jedno.. a mianowicie mój charakter uległ zmianie. Stefan by powiedział że zmieniam się na "lepsze" ja jednak nie zaprzeczyłabym temu. Chciałam go odbić, ze złości oraz z zemsty, ale teraz czuje się przy nim bardzo dobrze, boje się że moje 'stare ja' mogłoby temu zaszkodzić.

Wraz z Ivan'em udaliśmy się do jednego ze stolików, gdzie zasiadał Stefan. Jego mimika twarzy była dosyć smutna.
- A więc sprawdziło się brat! Miałeś racje - powiedział ciemnowłosy i poklepał go po ramieniu, po czym odszedł. Przysiadłam się do Stefana i złapałam go za rękę.
- Wszystko będzie dobrze, to że jakieś teksty z pamiętnika się sprawdzają, to nic nie znaczy. Musi być jakieś powiązanie i tyle.. to dotyczy mnie, wiec nie smuć się już więcej - uśmiechnęłam się i spojrzałam w jego oczy.
- Zaradzimy temu.. Eleanor jesteś taka dobra.. - odparł i przeszył mnie wzrokiem.
" Gdybyś wiedział o mnie całą prawdę, nie powiedziałbyś tak .."
Uśmiechnęłam się oraz przytuliłam go. Sala zaczęła świecić pustkami, ludzi ubywało z minuty na minutę. Tak więc i nasza trójka postanowiła opuścić dane pomieszczenie.
- Teraz gdy jakiś blondas Cie zaczepi, nie będzie miał szans.. Stefan i ja skopiemy mu zadek - przerwał między nami ciszę najstarszy z Somerhlader'ów. - Kto by pomyślał również, że mój młodszy brat w ciągu kilku tygodni odkąd  pojawiła się inna laska, zerwie z Cariną.. musiałaś mu namącić strasznie w głowie..- dodał przyciszając to każdy kolejny wyraz.
- Właśnie.. odnośnie Cariny, co jej powiedziałaś na osobności ? - zapytał nagle Stefan. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się.
- Porozmawiałyśmy na spokojnie i wyjaśniłyśmy sobie kilka spraw.. - skłamałam..inaczej postąpić nie mogłam.

                                                                xxx

Gdy tylko przekroczyliśmy próg domu, ujrzeliśmy, brak kilku rzeczy. Każdy z nas był lekko zdezorientowany daną sytuacją, jednakże szybko zorientowaliśmy się, że w czasie naszej nieobecności zajrzała tu Carina.
- Przebiorę się i zajrzę do pamiętnika - odparłam i ruszyłam na górę pozostawiając Stefana i Ivana na osobności. Usiadłam na skraju łóżka, powolnym ruchem zdjęłam rękawiczki i odpięłam naszyjnik. Wzięłam do ręki pamiętnik, który od dzisiaj stał się dla mnie znienawidzonym przedmiotem. Spojrzałam na wyryty napis, który znajdował się na okładce. Pokiwałam sprzecznie głową i rzuciłam daną rzecz na środek łóżka. Wyszłam z pokoju, trzaskając za sobą drzwiami, ruszyłam ku drugiemu końcu korytarza.
- Ty jeszcze nie przebrana ? - usłyszałam za sobą głos. Odwróciłam się i ujrzałam Ivana, opierał się o ścianę a ręce założone miał na krzyż. Do głowy napłynęły mi wszystkie wspomnienia związane z nim, pierwsze spotkanie, sprzeczki, leczenie razem kaca, wspólne ognisko, zabawa w domu, podróż autem, aż do dzisiaj. Szybko jednak otrząsnęłam się z danych myśli.
- Wszystko w porządku? - zapytał krzywiąc twarz.
- Tak- odpowiedziałam krótko, oraz uśmiechnęłam się niechętnie, opuszczając przy tym jego osobę.
Przebrałam się czym prędzej, zabrałam ze sobą pamiętnik i udałam się do salonu. Usiadłam na jednym z foteli, powolnym ruchem otworzyłam książkę na następnym wpisie.


21.06.1877
Zawitał nowy dzień, należał on do spokojnych dni. Wszystko było tak jak powinno być 'po staremu', przypomniało mi to rodzinny dom. Myślałam o przeprowadzce do miasta w którym kiedyś żyłam a mianowicie o Sofie. Przynajmniej na kilka dni... Znudził mi się chaos Atlanty, fakt że codziennie organizowane są bale, a sklepy nigdy nie są zamykane. Ulice zawsze są oświetlony i brak jest jakiejkolwiek roślinności. Zaczęło przyprawiać mnie o szał.. szara rzeczywistość. 

- Przeprowadzka ? Dopiero co tutaj przyjechałam.. - powiedziałam pod nosem lekko się krzywiąc.

21.06.1877
Boje się jednak wyjechać, nie chce stracić przyjaciół ani tego co tu osiągnęłam... po mimo, że zraniłam tak wielką ilość ludzi, nie jestem w stanie ich opuścić. Jedni myślą, że jeżeli człowiek się uśmiecha i jest miły to musi być dobrą duszą, jednakże pewne osoby zapominają, że ten który nie posiada dobrego charakteru potrzebuje jeszcze większej troski i wsparcia...
- Co to jest ? Pamiętnik pt." Użalam się nad sobą?" lub "Życie daje mi kopa? - pomóżcie?" Ja nie potrzebuję żadnej troski ani wsparcia..
Nagle do salonu zawitał Ivan, podszedł pod barek i wyciągną butelkę whisky, nalał do szklanki, by następnie upić z niej łyk.
- Ivan, czy w 1877 roku na świecie był już alkohol ? - zapytałam i spojrzałam na niego, podnosząc przy tym  brwi.
- Eleanor.. - zaśmiał się - Alkohol na ziemi jest już od wieków.. od wczesnych lat zaczęli z nim eksperymentować, w 1877 już dawno był i miał różne formy. - odpowiedział i uśmiechną się. - Branoc - dodał i wyszedł.
- Znalazł się mądry.. mi nie jest potrzebna wiedza kto i kiedy go wymyślił, ważne że istnieje i można się go napić.. wracając do wpisu.. Eleanor za dużo wypiłaś pisząc ten rozdział.. Pomoc i troska jest dla słabych. - powiedziałam i zamknęłam pamiętnik.


                                                               xxx
Nastał nowy dzień. Zegarek wskazywał na 8:30, szybkim ruchem wstałam z łóżka i udałam się do kuchni. Zrobiłam sobie śniadanie i zasiadłam do stołu. Po 10 minutach w progu zawitał Stefan.
- Co ty tak wcześnie wstałeś ? - zapytałam zaciekawiona - Dzisiaj szkoły nie ma - dodałam i upiłam łyk herbaty.
- Dzień dobry Eleanor, też miło mi Cię widzieć - odpowiedział i pocałował moje czoło. Zaśmiałam się cicho na wyraz jego twarzy.
- Jakie masz plany na dziś ? - padło następne pytanie z moich ust.
- Odpoczynek, albo romantyczny spacer, wybieraj - odpowiedział i przysiadł się do stołu.
- Pomyślmy, wybieram.. romantyczny spacer. - odparłam i uśmiechnęłam się.
- Cały dzień poza domem, podoba mi się to. Pojedziemy do pobliskiego miasteczka, pochodzimy oraz pozwiedzamy - odparł i wstał z krzesła. - Bądź gotowa o dwunastej - dodał i znikną z mojego pola widzenia. Nigdy bym nie przypuszczała, że moja osoba zmieni się aż tak w ciągu kilku tygodni. Nienawidziłam a teraz najprawdopodobniej pokochałam..
Gdy skończyłam śniadanie, poszłam się pakować. Nie wiedziałam dokładnie na ile jedziemy, więc wzięłam ze sobą małą zgrabną walizkę. Po spakowaniu ciuchów i innych potrzebnych rzeczy, położyłam się na łóżku, przeciągnęłam i obróciłam.
- Co mam z tobą zrobić ?- zapytałam widząc starą książkę. Po dłuższym zastanawianiu się, przybrałam pozycję siedzącą, a do ręki zawitał pamiętnik. - Przepraszam ale nie popsujesz mi tego wyjazdu. - dodałam i schowałam go do szafki.
Wstałam i wzięłam walizkę chcąc zostawić ją obok drzwi wejściowych. Zaczęłam schodzić po chodach, z dosyć wielkim hałasem.
- Czego ta przeklęta walizka nie ma kółek - wrzasnęłam stając na półpiętrze.
- Kto się tak tłucze, ludzie ja chce spać - zza ściany zawitał Ivan, ledwo stojący na nogach. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na niego z wielką radością.
- Pomóż znieść mi te cholerstwo na dół - odparłam i wskazałam na daną rzecz. Mężczyzna zszedł po pierwszej części schodów i przystaną na półpiętrze. Spojrzał na mnie i na walizkę.
- Gdzie się wybierasz? - zapytał z ciekawością.
- Wybieram się ze Stefanem na wycieczkę, prawdopodobnie na kilka dni. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się, chcąc by ciemnowłosy zniósł mój bagaż.
- Oo ze Stefanem - powiedział i uśmiechną się specyficznie - Miłej podróży - dodał i wyminą mnie schodząc na parter.
- Ej a .. - nie dokończyłam ponieważ podniósł rękę w geście 'Radź sobie sama'  Zdenerwowana zaczęłam kląć na jego osobę, chwyciłam w objęcia walizkę i zaczęłam powoli schodzić  po schodach..
15 minut - tyle zajęło mi jej przemieszczenie z pokoju pod same drzwi.

                                                              xxx

- Dokąd jedziemy? - zapytałam, siedząc już w aucie wraz ze Stefanem.
- Do Hampton w stanie Georgia - odpowiedział, by następnie przekręcić kluczyki w stacyjce. - W Hampton osiem lat temu, gdy rodzice żyli, jeździliśmy tam w odwiedziny do babci. Jednakże, po stracie ich wszystkich dom został przypisany mi. Teraz to domek letniskowy nad jeziorem - dodał i uśmiechną się. - Czeka nas długa podróż ok 2 godziny.
- Aż tyle ? - zapytałam zdziwiona, nie znam dobrze Atlanty a co dopiero stanu Georgia. Więc za nic nie wiedziałam w która stronę jedziemy i przez jakie drogi. - A więc panie kierowco proszę o dotrzymanie mi towarzystwa przez ten czas- odparłam lekko śmiejąc się.
Podróż dłużyła się niemiłosiernie, jednakże wraz ze Stefanem nie traciliśmy przez to poczucia humoru.
Gdy dojechaliśmy do tabliczki z napisem 'Hampton Wita' oboje podnieśliśmy się na duchu. Do domku letniskowego dzieliło nas dodatkowe 10 km, jednakże widok jaki ujrzałam wart był tak długiego czekania. Na samym środku krajobrazu znajdowało się jezioro, z tyłu zaś był ogromny las. Domek znajdował się pod piętnem jednej z góry.
- Ślicznie tu jest - oznajmiłam wodząc wzrokiem. - W tak ładnym miejscu jeszcze nie byłam - dodałam i uśmiechnęłam się do mężczyzny.
- Zwiedziłaś Neapol, całą Bułgarię, połowę Atlanty i ty mi mówisz, że jakaś stara miejscówka w małym mieście jakim jest Hampton podoba ci się najbardziej ?! - spytał, po czym wziął nasz bagaż.
- Yhmm, a czy tu jest w pobliżu jakaś cywilizacja ? Bo widzę tylko jeden letniskowy domek - odparłam zaciekawiona. Chłopak w tym czasie wszedł do domu i położył walizki w kąt. Wyprostował się i pokiwał przecząco głową. Uśmiechnęłam się szeroko, na dany fakt.
- Zapraszam do środka - powiedział i zrobił gest powitania. Uśmiechnęłam się i weszłam po schodkach na górę. Nie tracąc czasu pocałowałam go. On zaś usadził mnie na stole.
Ściągnęłam bluzę z niego oraz wplotłam ręce w jego włosy. Stefan jednak po chwili oderwał się ode mnie.
- Ledwo co przekroczyliśmy próg, na spokojnie. Musimy się rozpakować - oznajmił
- Naprawdę ?!- zapytałam z niedowierzaniem. Brązowowłosy jedynie potwierdził. Zeszłam ze stołu i chwyciłam swoją walizkę.
- To gdzie sypialnia ? - zapytałam z nowym planem w głowie.
- Po schodach na górę i prosto - oznajmił i zabrał się za swój bagaż. Po dłuższej chwili wyszłam po schodach na samiutką górę. Na poddaszu znajdował się krótki korytarz prowadzący w prawo do łazienki albo prosto do ogromnej jak na domek letniskowy sypialni.
- Ładnie tu - powiedziałam, podchodząc pod okno. "Widok jak i wszystko inne sprawiało iż na mojej twarzy witał uśmiech, być może dlatego że zawsze mieszkałam w dużych domach, przy ruchliwych ulicach." - pomyślałam, jednak w pewnej chwili zaczęłam zastanawiać się nad swoimi myślami, znalazłam podobieństwo między wpisem z 21.06.1877 a dniem dzisiejszym. " Moje życie jest kopią"- podsumowałam z lekką złością.
- Też mi się tu podoba, jeszcze w takim towarzystwie, brak Ivana oraz Cariny. - oznajmił brązowowłosy stojąc w progu.  Spojrzałam na jego osobę, od samego dołu aż po górę, zaraz jednak odwróciłam się i zaczęłam rozpakowywać swoje rzeczy.
- Dużo tego zabrałaś - powiedział w pewnej chwili patrząc na walizkę. Ja jednakże nic nie odpowiedziałam, udałam się do garderoby by odłożyć kilka bluzek, za to tylko usłyszałam cichy śmiech.
- Eleanor ?!
- Tak ? - odpowiedziałam wychodząc z małego pomieszczenia.
- Czego nie odpowiedziałaś ?
- Przepraszam ale muszę się najpierw wypakować - z lekkim grymasem odpowiedziałam na to pytanie, chcąc mu się 'odgryźć'. Chciałam go ominąć, jednakże złapał mnie za rękę i przyciągną do siebie, całując. Szybko odwzajemniłam pocałunek, chcąc przedłużyć miłą chwile. Zaczęliśmy się całować, dzięki temu szybko wylądowaliśmy na łóżku.
Na początku zaczął pieścić mnie po szyj , zdjął swoją koszulkę a następnie zabrał się za cały mój strój wraz z bielizną. Po chwili jego dolna cześć garderoby leżała na drugim końcu pokoju...
Nie oszczędził żadnego kawałka mojego ciała, wszystko było muśnięte przez jego wargi.
Pierwszy raz w życiu, byłam zawstydzona, wcześniej było to dla mnie normalne ale on z minuty na minutę zmienia mnie w tą 'dobrą'. Stefan sam w sobie jest dla mnie zagrożeniem, jednak z dnia na dzień ma nade mną coraz to większą władzę. Nie mogę oderwać się od jego oczu, ani nie dałabym sobie rady z szybkim usunięciem wspólnych wspomnień z mojej głowy. Pierwszy raz taki stan dotyczy jakiegoś mężczyzny w moim życiu..może to prawdziwa miłość..albo brednie, które mój mózg sobie wymyślił...

                                                                  xxx

 
Zbudził mnie dotyk jego dłoni na mojej głowie, Stefan chciał najwyraźniej pobawić się moimi włosami jednakże nie wyszło mu to. Bardziej mnie za nie ciągną niż sprawiał przyjemność. Obróciłam się w jego stronę i przytuliłam.
- Jest dopiero 19:30 .. co będziemy robić przez noc ? - zapytał zaciekawiony. W sumie teraz jak myślę lepiej było zaczekać z 'tym' do wieczora ale w każdej chwili można to powtórzyć, więc nie trzeba martwić się na zapas.
- Możemy powspominać - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Chcesz wspominać ?! Dobrze .. to do którego naszego spotkania chcesz się przenieść ?
- Myślałam o naszym pierwszym spotkaniu, jak byłeś jeszcze z Cariną. - oznajmiłam i spojrzałam na niego.
- Co tak naprawdę do niej czułeś ? - spytałam zaciekawiona.
- Kochałem ją, ale nie byłem w niej zakochany, to był jeden z powodów dla którego zdradziłem ją z tobą. Uczucie jakie kiedyś między nami było wygasło. Wtedy w moje życie wkroczyłaś ty, wiedziałem że będą z tobą problemy, ale nigdy nie przypuszczałem że aż tak namieszasz. W ciągu dwóch tygodni rozstałem się z Cariną i to z twojego powodu. Gdyby kilka miesięcy temu ktoś powiedział mi że zerwę z twoją kuzynką, zaprzeczyłbym. Jednak to ja się myliłem, chciałem zatrzymać uczucie jakim zacząłem Cię darzyć oraz wymazać wszystkie myśli o tobie.  Wtedy jednak ty zaczęłaś coraz częściej przebywać w moim otoczeniu, co spowodowało u mnie mieszane uczucia.  Do tego dołączyła księga, wspólny żal po stracie rodziny. Wszystko się nasiliło. W dniu kiedy pierwszy raz się pocałowaliśmy, pokłóciłem się z Cariną co przyniosło dany efekt. Gdy pocałowałem Cię za drugim razem, już nie było wątpliwości że zakochałem się w tobie i Cię pokochałem. - odpowiedział i ponownie zaczął bawić się moimi włosami.
- Zdziwiło mnie jedno! A mianowicie, że tak szybko się zaangażowałeś. Po 3 dniach powiedziałeś mi słowa, które nigdy bym nie przypuszczała, że od Ciebie  usłyszę. Mianowicie "Kocham Cię", w tamtym momencie cały dawniejszy świat runą. - odparłam
- Ty też nie byłaś lepsza, po dwóch dniach od mojego "Kocham Cię" odpowiedziałaś tym samym. Szczerze, bałem się, że zabawisz się mną i odejdziesz..
- Też się tego bałam, nie miałam miłej przeszłości, dlatego wyłączyłam uczucia, nie dopuszczałam do siebie żadnych 'słodkich' słówek. Na początku nie chciałam nic z tobą mieć, chciałam byś był tak jak każdy 'było minęło - nie obchodzisz mnie' ale pojawiły się komplikacje, co spowodowało że.. zależy mi.
- Nie usłyszałem powtórz - zaczął się ze mną droczyć.
- Tak..zależy mi - podniosłam lekko głos.
- Co ?! Ciągle za cicho ..
-Zależy mi - krzyknęłam i pocałowałam go.
 Tak w tym oto dniu, przekonałam się że żaden człowiek nie ma serca z kamienia. Każdy ma uczucia, dobre jak i te złe. Jedni wybierają tak jak ja nie najlepszą drogę, pragną się mścić i nienawidzić, taka byłam do czasu spotkania Stefana. Zakradł się do mojego życia i zmienił wszystko. Teraz to ode mnie zależy czy utrzymam to szczęście, czy zrujnuje je. W moim sercu toczy się walka między uczuciami, prędzej czy później, któraś strona 'mnie' wygra, a wtedy okaże się jaki charakter przybiorę...