Zwiastun Filmowy

Pojawiła się nowa zakładka z zwiastunem filmowym opowiadania. Zapraszam serdecznie do obejrzenia.
Wideo umieszczone nad rozdziałami jest tzn. Opening'iem.
W zakładce 'Bohaterowie' są dodanie nowe osoby które pojawiły się w opowiadaniu.
W Zakładce 'Fabuła' pojawił się filmik, zapraszam do obejrzenia.
Pojawiła się zakładka pt. "Sezon2" jest w niej zawarty zwiastun/opening do sezonu drugiego jaki nastąpi.
Do zakłądki "Sezon 2" doszedł opis opisujący nowy sezon!!

► New Opening for Feelings Of Despair |FOD|

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Rozdział 15

                                                                Wspomnienia



" Stefan dokończę Ci teraz drugi wpis.. był o tym jak Eleanor opisywała swojego wybawcę. Posiadał on czarne włosy i białą karnację. Oczy miał zielone, był dobrze zbudowany, oraz prawie zawsze się uśmiechał. Jego charakter należał do ciężkich, był kobieciarzem, ranił serca. Miał problemy z alkoholem, zawsze postępował źle, chciał by cały świat o nim słyszał. Nie potrzebował nikogo, był twoją przeciwnością Stefan.. A kto inny jak nie Ivan ma tak odrębny charakter od twojego?. Ale obiecuję Ci, zmienię losy pamiętnika.. nigdy się w nim nie zakocham.
Jednakże wolałabym aby żaden z was nie wiedział o tym drugim rozdziale jaki znajduje się w księdze... "

Tańce się skończyły, a ja wciąż czułam się 'normalnie' w stosunku do Ivana. Ciągle mnie wkurzał, jego każdy najmniejszy ruch przyprawiał mnie o złość. Wszystko po staremu... tak jak za pierwszym razem na balu "Miss Atlanty''. Jednakże podczas tej całej podróży przez świat Somerhalder'ów zmieniło się tylko jedno.. a mianowicie mój charakter uległ zmianie. Stefan by powiedział że zmieniam się na "lepsze" ja jednak nie zaprzeczyłabym temu. Chciałam go odbić, ze złości oraz z zemsty, ale teraz czuje się przy nim bardzo dobrze, boje się że moje 'stare ja' mogłoby temu zaszkodzić.

Wraz z Ivan'em udaliśmy się do jednego ze stolików, gdzie zasiadał Stefan. Jego mimika twarzy była dosyć smutna.
- A więc sprawdziło się brat! Miałeś racje - powiedział ciemnowłosy i poklepał go po ramieniu, po czym odszedł. Przysiadłam się do Stefana i złapałam go za rękę.
- Wszystko będzie dobrze, to że jakieś teksty z pamiętnika się sprawdzają, to nic nie znaczy. Musi być jakieś powiązanie i tyle.. to dotyczy mnie, wiec nie smuć się już więcej - uśmiechnęłam się i spojrzałam w jego oczy.
- Zaradzimy temu.. Eleanor jesteś taka dobra.. - odparł i przeszył mnie wzrokiem.
" Gdybyś wiedział o mnie całą prawdę, nie powiedziałbyś tak .."
Uśmiechnęłam się oraz przytuliłam go. Sala zaczęła świecić pustkami, ludzi ubywało z minuty na minutę. Tak więc i nasza trójka postanowiła opuścić dane pomieszczenie.
- Teraz gdy jakiś blondas Cie zaczepi, nie będzie miał szans.. Stefan i ja skopiemy mu zadek - przerwał między nami ciszę najstarszy z Somerhlader'ów. - Kto by pomyślał również, że mój młodszy brat w ciągu kilku tygodni odkąd  pojawiła się inna laska, zerwie z Cariną.. musiałaś mu namącić strasznie w głowie..- dodał przyciszając to każdy kolejny wyraz.
- Właśnie.. odnośnie Cariny, co jej powiedziałaś na osobności ? - zapytał nagle Stefan. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się.
- Porozmawiałyśmy na spokojnie i wyjaśniłyśmy sobie kilka spraw.. - skłamałam..inaczej postąpić nie mogłam.

                                                                xxx

Gdy tylko przekroczyliśmy próg domu, ujrzeliśmy, brak kilku rzeczy. Każdy z nas był lekko zdezorientowany daną sytuacją, jednakże szybko zorientowaliśmy się, że w czasie naszej nieobecności zajrzała tu Carina.
- Przebiorę się i zajrzę do pamiętnika - odparłam i ruszyłam na górę pozostawiając Stefana i Ivana na osobności. Usiadłam na skraju łóżka, powolnym ruchem zdjęłam rękawiczki i odpięłam naszyjnik. Wzięłam do ręki pamiętnik, który od dzisiaj stał się dla mnie znienawidzonym przedmiotem. Spojrzałam na wyryty napis, który znajdował się na okładce. Pokiwałam sprzecznie głową i rzuciłam daną rzecz na środek łóżka. Wyszłam z pokoju, trzaskając za sobą drzwiami, ruszyłam ku drugiemu końcu korytarza.
- Ty jeszcze nie przebrana ? - usłyszałam za sobą głos. Odwróciłam się i ujrzałam Ivana, opierał się o ścianę a ręce założone miał na krzyż. Do głowy napłynęły mi wszystkie wspomnienia związane z nim, pierwsze spotkanie, sprzeczki, leczenie razem kaca, wspólne ognisko, zabawa w domu, podróż autem, aż do dzisiaj. Szybko jednak otrząsnęłam się z danych myśli.
- Wszystko w porządku? - zapytał krzywiąc twarz.
- Tak- odpowiedziałam krótko, oraz uśmiechnęłam się niechętnie, opuszczając przy tym jego osobę.
Przebrałam się czym prędzej, zabrałam ze sobą pamiętnik i udałam się do salonu. Usiadłam na jednym z foteli, powolnym ruchem otworzyłam książkę na następnym wpisie.


21.06.1877
Zawitał nowy dzień, należał on do spokojnych dni. Wszystko było tak jak powinno być 'po staremu', przypomniało mi to rodzinny dom. Myślałam o przeprowadzce do miasta w którym kiedyś żyłam a mianowicie o Sofie. Przynajmniej na kilka dni... Znudził mi się chaos Atlanty, fakt że codziennie organizowane są bale, a sklepy nigdy nie są zamykane. Ulice zawsze są oświetlony i brak jest jakiejkolwiek roślinności. Zaczęło przyprawiać mnie o szał.. szara rzeczywistość. 

- Przeprowadzka ? Dopiero co tutaj przyjechałam.. - powiedziałam pod nosem lekko się krzywiąc.

21.06.1877
Boje się jednak wyjechać, nie chce stracić przyjaciół ani tego co tu osiągnęłam... po mimo, że zraniłam tak wielką ilość ludzi, nie jestem w stanie ich opuścić. Jedni myślą, że jeżeli człowiek się uśmiecha i jest miły to musi być dobrą duszą, jednakże pewne osoby zapominają, że ten który nie posiada dobrego charakteru potrzebuje jeszcze większej troski i wsparcia...
- Co to jest ? Pamiętnik pt." Użalam się nad sobą?" lub "Życie daje mi kopa? - pomóżcie?" Ja nie potrzebuję żadnej troski ani wsparcia..
Nagle do salonu zawitał Ivan, podszedł pod barek i wyciągną butelkę whisky, nalał do szklanki, by następnie upić z niej łyk.
- Ivan, czy w 1877 roku na świecie był już alkohol ? - zapytałam i spojrzałam na niego, podnosząc przy tym  brwi.
- Eleanor.. - zaśmiał się - Alkohol na ziemi jest już od wieków.. od wczesnych lat zaczęli z nim eksperymentować, w 1877 już dawno był i miał różne formy. - odpowiedział i uśmiechną się. - Branoc - dodał i wyszedł.
- Znalazł się mądry.. mi nie jest potrzebna wiedza kto i kiedy go wymyślił, ważne że istnieje i można się go napić.. wracając do wpisu.. Eleanor za dużo wypiłaś pisząc ten rozdział.. Pomoc i troska jest dla słabych. - powiedziałam i zamknęłam pamiętnik.


                                                               xxx
Nastał nowy dzień. Zegarek wskazywał na 8:30, szybkim ruchem wstałam z łóżka i udałam się do kuchni. Zrobiłam sobie śniadanie i zasiadłam do stołu. Po 10 minutach w progu zawitał Stefan.
- Co ty tak wcześnie wstałeś ? - zapytałam zaciekawiona - Dzisiaj szkoły nie ma - dodałam i upiłam łyk herbaty.
- Dzień dobry Eleanor, też miło mi Cię widzieć - odpowiedział i pocałował moje czoło. Zaśmiałam się cicho na wyraz jego twarzy.
- Jakie masz plany na dziś ? - padło następne pytanie z moich ust.
- Odpoczynek, albo romantyczny spacer, wybieraj - odpowiedział i przysiadł się do stołu.
- Pomyślmy, wybieram.. romantyczny spacer. - odparłam i uśmiechnęłam się.
- Cały dzień poza domem, podoba mi się to. Pojedziemy do pobliskiego miasteczka, pochodzimy oraz pozwiedzamy - odparł i wstał z krzesła. - Bądź gotowa o dwunastej - dodał i znikną z mojego pola widzenia. Nigdy bym nie przypuszczała, że moja osoba zmieni się aż tak w ciągu kilku tygodni. Nienawidziłam a teraz najprawdopodobniej pokochałam..
Gdy skończyłam śniadanie, poszłam się pakować. Nie wiedziałam dokładnie na ile jedziemy, więc wzięłam ze sobą małą zgrabną walizkę. Po spakowaniu ciuchów i innych potrzebnych rzeczy, położyłam się na łóżku, przeciągnęłam i obróciłam.
- Co mam z tobą zrobić ?- zapytałam widząc starą książkę. Po dłuższym zastanawianiu się, przybrałam pozycję siedzącą, a do ręki zawitał pamiętnik. - Przepraszam ale nie popsujesz mi tego wyjazdu. - dodałam i schowałam go do szafki.
Wstałam i wzięłam walizkę chcąc zostawić ją obok drzwi wejściowych. Zaczęłam schodzić po chodach, z dosyć wielkim hałasem.
- Czego ta przeklęta walizka nie ma kółek - wrzasnęłam stając na półpiętrze.
- Kto się tak tłucze, ludzie ja chce spać - zza ściany zawitał Ivan, ledwo stojący na nogach. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na niego z wielką radością.
- Pomóż znieść mi te cholerstwo na dół - odparłam i wskazałam na daną rzecz. Mężczyzna zszedł po pierwszej części schodów i przystaną na półpiętrze. Spojrzał na mnie i na walizkę.
- Gdzie się wybierasz? - zapytał z ciekawością.
- Wybieram się ze Stefanem na wycieczkę, prawdopodobnie na kilka dni. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się, chcąc by ciemnowłosy zniósł mój bagaż.
- Oo ze Stefanem - powiedział i uśmiechną się specyficznie - Miłej podróży - dodał i wyminą mnie schodząc na parter.
- Ej a .. - nie dokończyłam ponieważ podniósł rękę w geście 'Radź sobie sama'  Zdenerwowana zaczęłam kląć na jego osobę, chwyciłam w objęcia walizkę i zaczęłam powoli schodzić  po schodach..
15 minut - tyle zajęło mi jej przemieszczenie z pokoju pod same drzwi.

                                                              xxx

- Dokąd jedziemy? - zapytałam, siedząc już w aucie wraz ze Stefanem.
- Do Hampton w stanie Georgia - odpowiedział, by następnie przekręcić kluczyki w stacyjce. - W Hampton osiem lat temu, gdy rodzice żyli, jeździliśmy tam w odwiedziny do babci. Jednakże, po stracie ich wszystkich dom został przypisany mi. Teraz to domek letniskowy nad jeziorem - dodał i uśmiechną się. - Czeka nas długa podróż ok 2 godziny.
- Aż tyle ? - zapytałam zdziwiona, nie znam dobrze Atlanty a co dopiero stanu Georgia. Więc za nic nie wiedziałam w która stronę jedziemy i przez jakie drogi. - A więc panie kierowco proszę o dotrzymanie mi towarzystwa przez ten czas- odparłam lekko śmiejąc się.
Podróż dłużyła się niemiłosiernie, jednakże wraz ze Stefanem nie traciliśmy przez to poczucia humoru.
Gdy dojechaliśmy do tabliczki z napisem 'Hampton Wita' oboje podnieśliśmy się na duchu. Do domku letniskowego dzieliło nas dodatkowe 10 km, jednakże widok jaki ujrzałam wart był tak długiego czekania. Na samym środku krajobrazu znajdowało się jezioro, z tyłu zaś był ogromny las. Domek znajdował się pod piętnem jednej z góry.
- Ślicznie tu jest - oznajmiłam wodząc wzrokiem. - W tak ładnym miejscu jeszcze nie byłam - dodałam i uśmiechnęłam się do mężczyzny.
- Zwiedziłaś Neapol, całą Bułgarię, połowę Atlanty i ty mi mówisz, że jakaś stara miejscówka w małym mieście jakim jest Hampton podoba ci się najbardziej ?! - spytał, po czym wziął nasz bagaż.
- Yhmm, a czy tu jest w pobliżu jakaś cywilizacja ? Bo widzę tylko jeden letniskowy domek - odparłam zaciekawiona. Chłopak w tym czasie wszedł do domu i położył walizki w kąt. Wyprostował się i pokiwał przecząco głową. Uśmiechnęłam się szeroko, na dany fakt.
- Zapraszam do środka - powiedział i zrobił gest powitania. Uśmiechnęłam się i weszłam po schodkach na górę. Nie tracąc czasu pocałowałam go. On zaś usadził mnie na stole.
Ściągnęłam bluzę z niego oraz wplotłam ręce w jego włosy. Stefan jednak po chwili oderwał się ode mnie.
- Ledwo co przekroczyliśmy próg, na spokojnie. Musimy się rozpakować - oznajmił
- Naprawdę ?!- zapytałam z niedowierzaniem. Brązowowłosy jedynie potwierdził. Zeszłam ze stołu i chwyciłam swoją walizkę.
- To gdzie sypialnia ? - zapytałam z nowym planem w głowie.
- Po schodach na górę i prosto - oznajmił i zabrał się za swój bagaż. Po dłuższej chwili wyszłam po schodach na samiutką górę. Na poddaszu znajdował się krótki korytarz prowadzący w prawo do łazienki albo prosto do ogromnej jak na domek letniskowy sypialni.
- Ładnie tu - powiedziałam, podchodząc pod okno. "Widok jak i wszystko inne sprawiało iż na mojej twarzy witał uśmiech, być może dlatego że zawsze mieszkałam w dużych domach, przy ruchliwych ulicach." - pomyślałam, jednak w pewnej chwili zaczęłam zastanawiać się nad swoimi myślami, znalazłam podobieństwo między wpisem z 21.06.1877 a dniem dzisiejszym. " Moje życie jest kopią"- podsumowałam z lekką złością.
- Też mi się tu podoba, jeszcze w takim towarzystwie, brak Ivana oraz Cariny. - oznajmił brązowowłosy stojąc w progu.  Spojrzałam na jego osobę, od samego dołu aż po górę, zaraz jednak odwróciłam się i zaczęłam rozpakowywać swoje rzeczy.
- Dużo tego zabrałaś - powiedział w pewnej chwili patrząc na walizkę. Ja jednakże nic nie odpowiedziałam, udałam się do garderoby by odłożyć kilka bluzek, za to tylko usłyszałam cichy śmiech.
- Eleanor ?!
- Tak ? - odpowiedziałam wychodząc z małego pomieszczenia.
- Czego nie odpowiedziałaś ?
- Przepraszam ale muszę się najpierw wypakować - z lekkim grymasem odpowiedziałam na to pytanie, chcąc mu się 'odgryźć'. Chciałam go ominąć, jednakże złapał mnie za rękę i przyciągną do siebie, całując. Szybko odwzajemniłam pocałunek, chcąc przedłużyć miłą chwile. Zaczęliśmy się całować, dzięki temu szybko wylądowaliśmy na łóżku.
Na początku zaczął pieścić mnie po szyj , zdjął swoją koszulkę a następnie zabrał się za cały mój strój wraz z bielizną. Po chwili jego dolna cześć garderoby leżała na drugim końcu pokoju...
Nie oszczędził żadnego kawałka mojego ciała, wszystko było muśnięte przez jego wargi.
Pierwszy raz w życiu, byłam zawstydzona, wcześniej było to dla mnie normalne ale on z minuty na minutę zmienia mnie w tą 'dobrą'. Stefan sam w sobie jest dla mnie zagrożeniem, jednak z dnia na dzień ma nade mną coraz to większą władzę. Nie mogę oderwać się od jego oczu, ani nie dałabym sobie rady z szybkim usunięciem wspólnych wspomnień z mojej głowy. Pierwszy raz taki stan dotyczy jakiegoś mężczyzny w moim życiu..może to prawdziwa miłość..albo brednie, które mój mózg sobie wymyślił...

                                                                  xxx

 
Zbudził mnie dotyk jego dłoni na mojej głowie, Stefan chciał najwyraźniej pobawić się moimi włosami jednakże nie wyszło mu to. Bardziej mnie za nie ciągną niż sprawiał przyjemność. Obróciłam się w jego stronę i przytuliłam.
- Jest dopiero 19:30 .. co będziemy robić przez noc ? - zapytał zaciekawiony. W sumie teraz jak myślę lepiej było zaczekać z 'tym' do wieczora ale w każdej chwili można to powtórzyć, więc nie trzeba martwić się na zapas.
- Możemy powspominać - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Chcesz wspominać ?! Dobrze .. to do którego naszego spotkania chcesz się przenieść ?
- Myślałam o naszym pierwszym spotkaniu, jak byłeś jeszcze z Cariną. - oznajmiłam i spojrzałam na niego.
- Co tak naprawdę do niej czułeś ? - spytałam zaciekawiona.
- Kochałem ją, ale nie byłem w niej zakochany, to był jeden z powodów dla którego zdradziłem ją z tobą. Uczucie jakie kiedyś między nami było wygasło. Wtedy w moje życie wkroczyłaś ty, wiedziałem że będą z tobą problemy, ale nigdy nie przypuszczałem że aż tak namieszasz. W ciągu dwóch tygodni rozstałem się z Cariną i to z twojego powodu. Gdyby kilka miesięcy temu ktoś powiedział mi że zerwę z twoją kuzynką, zaprzeczyłbym. Jednak to ja się myliłem, chciałem zatrzymać uczucie jakim zacząłem Cię darzyć oraz wymazać wszystkie myśli o tobie.  Wtedy jednak ty zaczęłaś coraz częściej przebywać w moim otoczeniu, co spowodowało u mnie mieszane uczucia.  Do tego dołączyła księga, wspólny żal po stracie rodziny. Wszystko się nasiliło. W dniu kiedy pierwszy raz się pocałowaliśmy, pokłóciłem się z Cariną co przyniosło dany efekt. Gdy pocałowałem Cię za drugim razem, już nie było wątpliwości że zakochałem się w tobie i Cię pokochałem. - odpowiedział i ponownie zaczął bawić się moimi włosami.
- Zdziwiło mnie jedno! A mianowicie, że tak szybko się zaangażowałeś. Po 3 dniach powiedziałeś mi słowa, które nigdy bym nie przypuszczała, że od Ciebie  usłyszę. Mianowicie "Kocham Cię", w tamtym momencie cały dawniejszy świat runą. - odparłam
- Ty też nie byłaś lepsza, po dwóch dniach od mojego "Kocham Cię" odpowiedziałaś tym samym. Szczerze, bałem się, że zabawisz się mną i odejdziesz..
- Też się tego bałam, nie miałam miłej przeszłości, dlatego wyłączyłam uczucia, nie dopuszczałam do siebie żadnych 'słodkich' słówek. Na początku nie chciałam nic z tobą mieć, chciałam byś był tak jak każdy 'było minęło - nie obchodzisz mnie' ale pojawiły się komplikacje, co spowodowało że.. zależy mi.
- Nie usłyszałem powtórz - zaczął się ze mną droczyć.
- Tak..zależy mi - podniosłam lekko głos.
- Co ?! Ciągle za cicho ..
-Zależy mi - krzyknęłam i pocałowałam go.
 Tak w tym oto dniu, przekonałam się że żaden człowiek nie ma serca z kamienia. Każdy ma uczucia, dobre jak i te złe. Jedni wybierają tak jak ja nie najlepszą drogę, pragną się mścić i nienawidzić, taka byłam do czasu spotkania Stefana. Zakradł się do mojego życia i zmienił wszystko. Teraz to ode mnie zależy czy utrzymam to szczęście, czy zrujnuje je. W moim sercu toczy się walka między uczuciami, prędzej czy później, któraś strona 'mnie' wygra, a wtedy okaże się jaki charakter przybiorę...



piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 14

                                                                Wielki Bal

'-  Jakbyś mogła pozabijałabyś wszystkich, którzy są dla ciebie przeszkodą..
- Do tego zmierzam ! - odparłam i postanowiłam się z nią więcej nie użerać. Rzuciłam kij i zostawiłam ją samą ...'

Wróciłam późnym wieczorem, do posiadłości Somerhlader'ów. Otworzyłam niechętnie drzwi i powolnym ruchem weszłam w głąb domu. Automatycznie gdy przekroczyłam próg, Stefan podbiegł i przytulił mnie, ja jednak nie odwzajemniłam uścisku. 
- Co się stało? - zapytałam zdziwiona jego reakcją. 
- Wszystko jest prostsze - odparł i uśmiechną się. - Dopiero co zaczęłaś szkołę, a już będziesz miała możliwość pójścia na imprezę. - dodał i wziął moją torbę. Weszłam do salonu i usiadłam na jednym z foteli. 
- Jak to? - zapytałam, w duchu jednak cieszyłam się, że będę mogła się zabawić. 
- Janet Moliere organizuje bal, "Wielka impreza" , tak ją nazwała - uśmiechną się i siadł na przeciwko mnie.
- Stefan, muszę Ci coś powiedzieć - powiedziałam z lekkim drżeniem w głosie. Taki głos rzadko pojawia się u mnie.. jednak przypadki się zdarzają. Chłopak zamilkł i zaczął uważnie słuchać co mam mu do powiedzenia.
- Jak sam wiesz, w domu Rose znaleźliśmy pamiętnik Eleanor Calder, opisuje ona tam swoje życie krok po kroku. Pierwszy wpis był o tym jak poznała Xawiera, drugi zaś dotyczył "Wielkiego ogniska". W pierwszy dzień mojej szkoły poznałam chłopaka. Blondyn z kręconymi włosami oraz niebieskimi oczami, tak jak w pamiętniku nazywa się Xawier. Pomyślałam, że to tylko zbieg okoliczności jednakże teraz mówisz mi, iż Janet organizuje "Wielki Bal" myślisz, że może być to jakieś powiązanie? - zapytałam niepewnie. Chłopak jednak nic nie odpowiedział, po jego oczach można było wywnioskować, że ciągle zastanawia się nad tym co przed chwilą usłyszał.
- Musisz przeczytać następny wpis i sprawdzić czy zdarzy się coś podobnego- odparł i wstał z fotela, podszedł i złożył pocałunek na moim czole. - Wszystko będzie dobrze - dodał i uśmiechnął się, by po chwili zniknąć za ścianą.
Myśli skupiły się nad zaistniałą sytuacją, moje życie mogło stać się kopią. Chciałam, za wszelką cenę tego uniknąć, jednak bałam się otworzyć książkę na następnym wpisie...

                                                                   xxx
Obudziłam się 30 minut przed budzikiem, poranek nie zapowiadał ładnego dnia, postanowiłam więc nie iść do szkoły. Trudno było mi się z tego wywinąć Stefanowi. Tak bardzo prosił mnie bym poszła, jednakże ja postawiłam na swoim, zyskając 4 godziny dodatkowego snu.
Gdy na zegarku wybiła 11, postanowiłam wstać i przywitać dzień porannym biegiem. Związałam włosy i ubrałam się w dosyć luźne rzeczy.
- Mmm jak cicho, brak Cariny, Stefana oraz.. Co ty tu robisz?  - zapytałam z gniewem widząc przed sobą ciemnowłosego mężczyznę.
- To mój dom, chyba mogę przebywać we własnej posiadłości ?! - odpowiedział ironicznie i skarcił mnie wzrokiem - Widziałaś się dzisiaj w lustrze ?
- Hahah bardzo śmieszne, dla twojej wiadomości idę biegać. - oznajmiłam i czym prędzej wyszłam z domu.

Po godzinnym bieganiu wróciłam do moich czterech ścian, chcąc przygotować się na bal, jaki wydaje Janet. Dziwnym trafem posiadłość braci wydawała się pusta, cieszyło mnie to. Nie muszę widzieć Cariny Petrov'ej, która tylko mi zawadzała. Zaczęłam szukać w szafie, jakiś sukni na dany wieczór, jednakże nic ciekawego w niej nie znalazłam. Usiadłam na łóżku, z myślami co mogłabym na siebie włożyć. W tym momencie mój wzrok przykuł pamiętnik. Lekko wahając się, chwyciłam po daną rzecz.

20.06.1877
Wracając do do wczorajszego wieczoru. Z jednej strony mogę się cieszyć z tego, że moje życie się tak potoczyło. Xawier tylko mógł by mi zaszkodzić, tak też się stało po miesiącu naszej znajomości... Na szczęście miałam przyjaciela (najważniejszą osobę) na którego mogłam liczyć. Niestety nie zawsze, był porywczy oraz szalony, jego charakter był strasznie zmienny, ale za to go polubiłam. Jego czarne włosy, jasna karnacja i zielone oczy zwróciły moją uwagę. Z dnia na dzień darzyłam go coraz to większym uczuciem. Tak zakochałam się w nim..

Eleanor Calder 1877
Odłożyłam daną rzecz na skraju stolika, wstałam by ponownie zajrzeć do szafy, w tym samym czasie pamiętnik wylądował na ziemi. Z księgi wypadło małe oraz zniszczone zdjęcie. Podniosłam je wraz z książką i przyjrzałam się.
Fotografia przedstawiała kobietę w wielkim białym kapeluszu, ubraną najprawdopodobniej w suknie. Z tyłu zdjęcia był podpis "Eleanor Calder 1877 " z którego wynikało, że na danej fotografii znajduje się właścicielka pamiętnika.                                                              

                                    xxx


Nastał wieczór. Stefan i Ivan udali się już do posiadłości Janet Moliere oczywiście za moją prośbą, ja zostałam w domu wciąż się przygotowując. Nie chciała ich spowalniać. Po upływie jednej godziny byłam już gotowa. Wzięłam torebkę i otworzyłam drzwi.. Moim oczom ukazał się Xawier..
- Co ty tu robisz ? - zapytałam niepewnie. Ta sytuacja wyglądała jak jakaś scena z filmu, brakowało mu tylko noża i mógłby się wcielić w role mordercy.
- Chciałem Cię zabrać na bal - odpowiedział i uśmiechnął się.
- A niby skąd wiedziałeś, że mnie tu znajdziesz? - padło następne pytanie z lekką pogardą. Chłopak tylko się zaśmiał, spuszczając wzrok ku dołu.
- Chodzisz z Stefanem Somerhalder'em - odpowiedział i uniósł głowę.
- Skoro wiesz, że chodzę ze Stefanem to powinieneś wiedzieć, że wybiorę się z nim na bal a nie z tobą - skarciłam go szybko, wlepiłam swój wzrok pogardy w niego, jednak nic to nie dało.
- Byłem u Janet, widziałem braci Somerhalder'ów, nie było cię w pobliżu więc pomyślałem, że jesteś w domu. Tak też cię tutaj znalazłem - odpowiedział bez żadnego wahania się. - Jedziesz? - zapytał i wskazał ręką duże czarne auto. Skusiłabym się, gdyby nie to iż w moje ręce wpadł pamiętnik, który zawiera dosyć interesujące wpisy.
- Nie dziękuje, pojadę taksówką - odparłam i ominęłam go.
Jak powiedziałam, tak też zrobiłam, zadzwoniłam po transport i po 20 minutach znalazłam się w rezydencji Moliere.
Wystrój wnętrza był przepiękny, bardzo bogaty, a ja myślałam że to Somerhalder'owie są najbogatsi w Atlancie...
Od razu jak weszłam, podeszła do mnie kobieta i poprosiła o zdjęcie marynarki. Zrobiłam to o co kazała i ruszyłam przed siebie, szukając Stefana. Nie dane było mi zajść zbytnio daleko ponieważ za swoimi placami usłyszałam dobrze znany mi głos.
- Widzisz, teraz o wiele lepiej wyglądasz niż, z rana.
Odwróciłam się w stronę, z której dobiegł znienawidzony mi dźwięk.
- Czego chcesz?!- zapytałam lekko podirytowana, tym że to akurat ja musiałam na niego wpaść i to przy samym wejściu.
- Nic, powiedziałem Ci właśnie komplement a ty na mnie naskakujesz, dama się tak nie zachowuje - skarcił mnie i uśmiechną się.
- Szukam Stefana, widziałeś go może gdzieś ? - padło następne pytanie z moich ust.
- Tak jasne widziałem. Siedzi z Cariną na tarasie i się całują - gdy tylko usłyszałam pierwszą część zdania, nie czekałam na zakończenie. Ruszyłam przed siebie zostawiając go samego. Po godzinnym szukaniu i użeraniu się z Ivanem, który nie chciał się ode mnie odczepić, znalazłam młodszego z braci.
- Mam coś Ci ważnego do opowiedzenia - powiedziałam i spojrzałam na niego. Jego twarz przybrała zmartwienie.
- Tylko nie gadaj jakiś głupot typu " Kocham Cię" " Cieszę się, że Cię spotkałam" - wtrącił się Ivan, wymachując przy tym lampką szampana. Spojrzeliśmy oboje na niego z pod byka, chcąc dać mu do zrozumienia by przestał się nabijać. Chciałam skierować wzrok na Stefana, ale w tłumie zauważyłam Xawier'a stojącego pod oknem oraz popijającego wino.
- Stefan, czytałam dzisiaj dwa wpisy, które są bardzo podobne do siebie, chodzi w nich o pewnego ciemnowłosego mężczyznę. Pierwszy był o "Wielkim ognisku" gdzie Eleanor poznała chłopaka. Było to tak, że blondyn nie odpuszczał jej na krok, a ten tajemniczy mężczyzn pomógł jej się od niego uwolnić na tak zwanego  "obijanego" w tańcu.. Niestety nie podała imienia. Drugi wpis był też na temat jej wybawiciela, opisała w nim co stało .. - przerwałam widząc mężczyznę, który ruszył w naszą stronę. - Opowiesz to wszystko Ivanowi on też musi wiedzieć co się dzieje, coś mi się tu nie podoba Stefan.. - oznajmiłam i zostawiłam go. Podeszłam pod osobę, która jakimś trafem wywoływała u mnie strach.
- Widzę, że już odnalazłaś chłopaka.. - powiedział lekko kpiąc ze mnie.
- Xawier, mógłbyś odczepić się od Stefana. Słuchaj jeśli myślisz, że coś między nami zaiskrzy, to się mylisz. - powiedziałam, uśmiechając się złośliwie. On tylko zbliżył się do mnie i szepną do ucha.
- Twoja daleka znajoma Eleanor Calder, też opierała się mojemu pra pra pradziadkowi.. - Teraz to on uśmiechną się szyderczo i odszedł. Odprowadziłam go wzrokiem, jak znika za tłumem ludzi.
- Nie, nie ,nie!! Nie zgadzam się - usłyszałam donośny głos Ivana. Podeszłam pod dwójkę znajomych.
- Co tak głośno, przycisz się Xawier tu jest. - odparłam i spojrzałam na ciemnowłosego
- Nie bawię się w to 'kopciuszku' - odpowiedział i spojrzał na mnie ze złością. - Poza tym nie wierze w to, że czyjeś życie mogłoby zależeć od głupiego pamiętnika - dodał i upił łyk szampana.
- Jeżeli, faktycznie nic się nie zdarzy na tym balu to nie ma o czym rozmawiać, ale jakby jednak coś się wydarzyło niespodziewanego to .. - Stefan nagle urwał swoje zdanie, nie miałam pojęcia z jakiej przyczyny.
- Chcemy cię tylko ostrzec Ivan - powiedziałam i spojrzałam na mężczyznę. Nastała cisza, na schodach zjawiła się pani Moliere, tym samym rozległ się głos głównej prowadzącej.
- Zapraszam do tańca - Ludzie stanęli wokół tworząc krąg. Na środku sali znajdowały się 4 pary wśród nich byłam ja ze Stefanem, Ivan z Janet, Xawier z jakąś dziewczyną i jeszcze jedna para, której w ogóle nie znałam.
Zaczęliśmy tańczyć, wybrany przez właścicielkę taniec.
" Mogłam wcześniej powiedzieć, Stefanowi co wyczytałam w drugim wpisie " pomyślałam, patrząc się w jego oczy. Osobiście nie wierzę, w przypadki. Zawsze, jak komuś się to zdarzało wyśmiewałam daną osobę, jednakże teraz sama stałam się ofiarą tego 'zabobonu'.
Przyszedł czas na 'odbijanego' moją osobę przeją nikt inny jak Xawier.
- Ładnie dzisiaj wyglądasz, co byś powiedziała na to by nasze miejsce zajął ktoś inny ? - zapytał i uśmiechną się.
- Czemu to robisz? Tańcz tak jak należy.. - odpowiedziałam. Nie wiem jakim cudem wiedział jak postępować, wszystko było dokładnie tak jak w pamiętniku.
- Opowiem Ci pewną historyjkę, ale to trochę potrwa więc pozwól, że zabiorę Ci kilka piosenek na jej opowiadanie. - oznajmił i pociągną mnie za sobą wychodząc z danego kręgu. Zaczęliśmy tańczyć na uboczu, ściskał moje ręce niebywale mocno.
- Opowiem Ci co wiem... - zaczął wolno. - Mój dziadek Xawier Tur, pozostawił po sobie pamiętnik, dużo opisywał o swojej dziewczynie Eleanor Calder, niestety nie udało im się. Słyszałaś może o takim stwierdzeniu jak " Historia lubi się powtarzać"? W tym pamiętniku mam wszystko dobrze i dokładnie opisane, co mam robić. Jesteśmy następcami ich miłości.. 
- Nie rozumiem Cię .. chcesz by twoje życie było kopią twojego dziadka ? - zapytałam zaciekawiona.
- Nie tylko moje życie, twoje także będzie kopią. Poczytaj wpisy, opowiadają twoje przyszłe życie... Eleanor Calder zraniła mojego dziadka bardzo mocno, zrujnowała jego całe życie. A on tak mocno ją kochał.. może powinniśmy to naprawić i żyć razem ze sobą w zgodzie i miłości?
- W twoich snach.. nie znasz mnie i nie wiesz do czego jestem zdolna - powiedziałam i uśmiechnęłam się złośliwie.
- Kochanie nie boje się ciebie..może to głupie ale nie dam ci odejść, poza tym słyszałem, że ukochana mojego dziadka zabrała mu ważną rzecz. Chce ją odzyskać. - oznajmił. - Wiem, że ty też masz pamiętnik należący do twojej dawnej ciotki. Dzisiaj na dodatek czytałaś wpis o mężczyźnie, który 'ukradł' serce Eleanor. Nie jaki Filip Conor. Zakochała się w nim po uszy, ponieważ uwolnił ją od mojego dziadka. Kobieta zmienną jest, raz kocha jednego a raz drugiego...
- Dobra koniec tych bajeczek - odparł Ivan, który jakimś trafem znalazł się obok. - Liczę do trzech, puścisz ją albo poczujesz moją pięść na twojej buźce .... trzy - krzyknął i uderzył go, powodując przy tym ciekawość ludzi. Blondyn opadł na ziemie trzymając się rękoma za twarz.
- Po drugie blondasku.. nie nazywaj ją nigdy więcej Kochanie.. - dodał
- Ivan co ty.. - nie dokończyłam ponieważ chwycił mnie za rękę i zaciągną na drugi koniec sali. Puścił moją dłoń i ukłonił się nisko.
- Zatańczysz? Wiesz w końcu mi się należy - odparł, a na mojej twarzy zagościł uśmiech. Przytaknęłam i podałam mu rękę..
- Zgadzam się - szepną mi do ucha po chwili dane słowa..
- Na co ? - zapytałam, nie wiedząc o co mu chodzi.
- Pomogę..- dodał i uśmiechną się specyficznie. Skierowałam wzrok w stronę sali, szukając Stefana. Stał pod oknem i wzniósł toast za naszą trójkę.

" Stefan dokończę Ci teraz drugi wpis.. był o tym jak Eleanor opisywała swojego wybawcę. Posiadał on czarne włosy i białą karnację. Oczy miał zielone, był dobrze zbudowany, oraz prawie zawsze się uśmiechał. Jego charakter należał do ciężkich, był kobieciarzem, ranił serca. Miał problemy z alkoholem, zawsze postępował źle, chciał by cały świat o nim słyszał. Nie potrzebował nikogo, był twoją przeciwnością Stefan.. A kto inny jak nie Ivan ma tak odrębny charakter od twojego?. Ale obiecuję ci, zmienię losy pamiętnika.. nigdy się w nim nie zakocham. Jednakże wolałabym aby żaden z was nie wiedział o tym drugim rozdziale jaki znajduje się w księdze..
"

czwartek, 19 czerwca 2014

Rozdział 13

                                                                    Zemsta

'W naszej szkółce poznałam przystojnego chłopaka Xawier'a. Uważam, że jest to szczęście ponieważ, sama pięć dni temu zapisałam się do szkoły w Atlancie' ~ Pamiętnik 1877
                                                                        [..]
'- Coś się stało? - zapytał nowy.
- Ja ci się przedstawiłam a ty...
- Też.. musiałaś mnie nie słuchać.. ale to nic powtórzę jeszcze raz. Jestem Xawier...'

Moja głowa wypełniła się głupimi myślami odnośnie pamiętnika. Postanowiłam jednak rozwiać moje obawy i zastąpiłam je jedynie zbiegiem okoliczności. Uśmiechnęłam się niepewnie i ruszyłam do wyznaczonej sali, która znajdowała się na 3 piętrze.
Zapukałam do klasy, by po chwili do niej wejść bez zastanowienia, tym samym ruchem przerwałam lekcje historii.
- Dzień dobry - odparłam i wzięłam głęboki oddech. - Jestem nową uczennicą Eleanor Katherine Calder, dyrektor skierował mnie do danej sali. - powiedziałam obojętnie, wodząc wzrokiem po oświetlonej klasie. W ławkach siedziało masę uczniów, bardzo przeciętnych z wyglądu. Nauczyciel był ubrany w zwykłe ciuchy ( szary T-shirt oraz wyblakłe jeansy ) Był brunetem o niebieskich oczach. Zrobił kilka kroków wstecz, zajrzał do dziennika i po chwili uniósł głowę ku górze.
- Zapraszam do ławki - odparł cichym głosem. Weszłam w głąb sali i usiadłam na wolnym miejscu..
To samo zrobił Xawier, gdy nauczyciel pozwolił na wykonanie mu danego ruchu...


                                                                          xxx
Nastała pierwsza przerwa, postanowiłam odszukać Stefana, chcąc opowiedzieć mu jak mija mi dzień w nowo poznanej szkole. Na korytarzach było masę ludzi, przywykłam do bardziej cichych i mniej zaludnionych miejsc. Postanowiłam udać się więc na zewnątrz, nagle w tym tłumie ujrzałam Somerhalder'a.
- Stefan, jak dobrze że cię znalazłam - powiedziałam, gdy znalazłam się już obok niego.
- Co się stało ? - zapytał zmartwionym głosem.
- Jakoś nie czuje się najlepiej w tym otoczeniu - odpowiedziałam i wsadziłam ręce do kieszeni - Za głośno tu, poza tym gościu od historii strasznie przynudzał - dodałam z grymasem. Jednakże brązowowłosy lekko się zaśmiał, oraz przytulił mnie.
- Wszystko będzie dobrze, to kwestia przyzwyczajenia - oznajmił i spojrzał na mnie. - Zaraz zaraz.. miałaś teraz historię ? - zapytał zaciekawiony. Ja jedynie przytaknęłam na potwierdzenie.
- Czy ty nie powinnaś być w pierwszej klasie ? - padło następne pytanie.
- A nie jestem ? - zapytałam głupio, wiedząc jaka jest prawda.
- Pan Soffer uczy jako jedyny historii, a dany przedmiot miała właśnie klasa 2D... - uśmiechną się pod nosem, nie kończąc danego zdania. Nie rozumiałam zbytnio o co mu chodzi. Nagle naszą rozmowę przerwał dzwonek. Stefan zbliżył się do mnie i szepną do ucha.
-  Do zobaczenia na hiszpańskim - i odszedł.


                                                                           xxx
Dzień w szkole miną strasznie męcząco, jedynym fajnym momentem jaki mnie spotkał to fakt, że języki obce dziele z klasą 2A czyli ze Stefanem. Powolnym ruchem podeszłam pod główne drzwi, ciągnąc za sobą po ziemi torebę. Uchyliłam lekko drzwi i usłyszałam sprzeczkę między Ivanem a Stefanem.

"Ivan: Nic o niej nie wiemy, powinniśmy poszukać kim była przed przyjazdem do Atlanty. Zakochałeś się w niej, bez opamiętania Stefan tak nie można. 
Stefan: Boli cię to, że dobrze się z nią dogaduje. Ivan ty nigdy nie dajesz za wygraną, gdy nic nie idzie po twojej myśli szukasz drugiego dna w danej sytuacji. Teraz zacząłeś wymyślać, że nic o niej nie wiemy, ale z pewnością gdyby zwróciła na ciebie swoją uwagę, cieszyłbyś się jak małe dziecko. Poza tym zawsze przebierałaś w dużej ilości kobiet, a teraz mi mówisz że tak nie można?! Sam przyprowadzałaś kobiety do domu i się nimi zabawiałeś..
Ja przynajmniej staram się nie oszukiwać Cariny, mam zamiar powiedzieć jej w najbliższym czasie, że nic do niej nie czuje. 
Ivan: Stefan nie gadaj głupot, ja mam tylko Rose, a ty jak na przyzwoitego gościa powinieneś zająć się Cariną i już nie gadać bzdur. 
Stefan: Przed chwilą ci przecież powiedziałam, że z Cariną to K-O-N-I-E-C. 
Ivan: Eleanor wywiera na tobie zły wpływ, muszę poszukać kim była zani..
Stefan: Przestań !.
Ivan: Stefan zrozum, pytałem już policji, w żadnej bazie nie ma karty na temat Eleanor Katherine Calder. Nie istnieje taka osoba 
Stefan: Czepiasz się jej bo.."

Postanowiłam przerwać głupią sprzeczkę na temat mojej osoby. Jeżeli Ivan pragnie szperać w moich dokumentach, proszę bardzo ale wątpię by je kiedykolwiek znalazł...
Weszłam do domu trzaskając drzwiami, odłożyłam kurtkę i torbę w korytarzu obok małej szafki.
- Dzień dobry Stefan.. Ivan - odpowiedziałam z złością w głosie. - Muszę z tobą porozmawiać, nie uczynisz ze mnie osoby pełnej współczucia dla innych, albo przestaniesz próbować mnie zmieniać, albo nie zbliżaj się do mnie. Powtórzę jeszcze raz, nie potrzebuje litości ani żadnej zmiany na 'lepsze' - odparłam spoglądając na brązowowłosego.
Ivan uśmiechną się z mimiką twarzy osoby przegranej. Przed chwilą wytkną Stefanowi, że zmieniam go na gorze, jednakże pokazałam mu że się myli. Mimo, że Ivan to starszy pan Somerhalder, nie błyska inteligencją.
Puściłam oczko Stefanowi, gdy ciemnowłosy mężczyzna opuścił głowę i wyszłam z salonu kierując się w stronę pokoju należącego do młodszego z braci.
Długo nie czekałam, po chwili uchyliły się drzwi a w progu staną Stefan.
- Wystraszyłeś się ? - zaśmiałam się lekko widząc jego mimikę twarzy.
- Nie strasz mnie nigdy więcej, jak w ogóle wpadłaś na taki pomysł ? - zapytał z niedowierzaniem.
- Podsłuchałam waszą rozmowę na temat mojej skromnej osoby, ty mnie broniłeś, więc ja postanowiłam się odwdzięczyć. Jestem niezastąpiona, czyż nie prawda ? - zapytałam uśmiechając się.


                                                               xxx
Leżałam na łóżku u Stefana czytając z zapałem znaleziony pamiętnik. Mężczyzna zaś siedział przy biurku i odrabiał zadanie. Ivan postanowił urządzić sobie imprezę z alkoholem a Cariny wciąż nie było.

17.06.1877
'' Po mimo Xawier'a, mam dwóch innych przyjaciół na których mi zależy. Pragnę by byli szczęśliwi, i cieszyli się życiem.
Drogi pamiętniku za dwa dni organizowane jest "wielkie ognisko", idę na nie wraz z Xawier'em, pełna nadziei że coś między nam zaiskrzy. Cieszę się, że go spotkałam. 
                                                                    [...]
19.06.1877
Ognisko zapowiadało się dobrze, jednakże Xawier po godzinie nie zwracał już na mnie uwagi, był skupiony na innych dziewczynach ,które się do niego kleiły. Nie odstępował je na krok. Postanowiłam odpuścić go sobie, zaczęłam bawić i tańczyć oraz śpiewać z przyjaciółmi. Po upływie następnej godziny, podszedł do mnie i zapytał czy poświęcę mu chwilę. Zgodziłam się, jednak pożałowałam tego. Teraz to on nie chciał, się ode mnie odkleić, nie odstępował mnie nawet na jeden centymetr. Pragnęłam w tamtej chwili by, ktoś mnie od niego 'uwolnił'.. i tak się stało. Był to mój znajomy, który w przyszłości stał się dla mnie najważniejszą osobą na świecie...

  - Rozumiesz coś z tego ? - zapytałam, gdy skończyłam czytać na głos dany wpis. Stefan przecząco poruszał głową, by następnie wlepić swój wzrok w książkę. Nagle drzwi do pokoju uchyliły się, w progu stanęła lekko zdezorientowana Carina.
- Eleanor, co ty tutaj robisz? To pokój Stefana - oznajmiła już z gniewem.
- Czytam jakbyś nie widziała, chyba Ci to nie przeszkadza, że przebywam sam na sam ze Stefanem?!- zapytałam, nie obchodziło mnie co odpowie, jakbym mogła pozbyłabym się jej raz na zawsze, jednak przystanęłam na propozycji brązowowłosego "Powoli a do celu"


                                                                xxx
-[12.09.2014]-[ Szkolny korytarz]

Ten dzień, nie należał do udanych. Wszystko co było możliwe, waliło się w każdy sposób. Chodząc tak po korytarzu postanowiłam usiąść na jednej z ławek i łaskawie czekać na koniec przerwy.
Nagle dosiadła się do mnie dziewczyna z blond włosami. Skarciłam ją wzrokiem, chcąc powiedzieć by mnie zostawiła ale wyprzedziła mnie danymi słowami :
- Eleanor! To ty? Dużo czasu minęło jak się ostatni raz widziałyśmy.
- Nie znam cię - oznajmiłam i skierowałam wzrok w stronę przeciwną do jej twarzy.
- To ja Janet.. z balu a dokładniej z "Miss Atlanty" - powiedziała i uśmiechnęła się szeroko. Moja głowa obmyśliła już kolejny plan, jak zrujnować życie Cariny.
- Janet, nie mam teraz czasu, ale na następnej przerwie z chęcią z tobą porozmawiam, przyjdź z Cariną, na dziedziniec szkoły..
- Ok pewnie - odpowiedziała i wstała z ławki.- Do zobaczenia później.

  Lekcja geografii minęła w błyskawicznym tempie. Gdy usłyszałam zbawienny dźwięk napisałam Stefanowi, by czekał na mnie przy schodach koło głównego wejścia.
Szybkim ruchem udałam się na sam parter i wyczekiwałam na dane osoby.
- Hej, już jestem - usłyszałam dobrze znany mi głos.
- Hej słońce- bez zastanowienie pocałowałam go, chcąc 'umilić' czas czekania na Carinę. Gdy oderwałam się od jego ust, spojrzałam w zielone oczy.
- Co ty taka szczęśliwa ? - zapytał kładąc dłoń na moim policzku.
- Kocham Cię - uśmiechnęłam się i ponownie go pocałowałam. W tedy oboje usłyszeliśmy rozgniewany głos Cariny.
- Kim ty jesteś ? Zawitałaś do mojego życia i je zrujnowałaś! - Oderwaliśmy się od siebie, ale nie spojrzeliśmy w stronę z której dobiegł głos. Przybrałam mimikę strachu, chcąc powiedzieć przez to, iż nie spodziewałam się że zobaczy nas Carina. Oczywiście było to kłamstwo, sama przecież zaaranżowałam daną sytuacje. Rozległ się dźwięk dzwonka..
- Carina, to koniec. - powiedział w pewnej chwili Stefan, odwracając się w jej stronę. Rozłożył lekko ręce z bezradności.
- Załatwię to - odparłam i posłałam lekki uśmiech. Podeszłam w jej stronę i chwyciłam kuzynkę za rękę, zaciągnęłam ją na ostatnie piętro, przez całą drogę szarpała się, jednak nic jej to nie dało, postanowiłam zatrzymałam się z nią koło szafek.
- Zostaw mnie, wracaj skąd przybyłaś. Nienawidzę cię jesteś zwykłą manipulantką. Zapewne twoim rodzicom jest żal, że wychowali takiego potwora, dobrze, że cie opuścili, są nareszcie wolni.. chociaż sami nie byli do końca w porządku.
Odwróciłam się w jej stronę z uśmiechem, podeszłam powoli i złapałam ją za szyję, przybijając do szafek.
- Moich rodziców w to nie mieszaj - powiedziałam i spojrzałam na nią.
- Idź do Diabła - dodała cicho. Zaśmiałam się i popchałam ją, wylądowała na podłodze, ciężko oddychając. Odeszłam do niej na kilka kroków, zajrzałam do kantorka, który znajdował się obok nas.Wyciągnęłam z niego mały, zgrabny kij.
- Jakbym tylko mogła zabiłabym cię, jednakże jesteś mi wciąż potrzebna, a teraz przeproś moich rodziców - powiedziałam i uderzyłam ją.
- Ty tak naprawdę, nie chcesz bym przeprosiła twoją rodzinę, ty pragniesz bym zniżyła się przed tobą. Powiedz w końcu prawdę, twoją przykrywką była księga, jednakże jak została ona spalona przez Rose, nie pozostało ci nic innego jak zemsta. Żyjesz kłamstwem i zazdrością.
- Mam tylko jedną uwagę, nie wiesz co działo się ze mną przez wszystkie lata, kiedy opuściłaś  Neapol, więc się nie wtrącaj w mój plan, nie czepiaj się charakteru, ani niczego innego, wtedy może cię oszczędzę..
- Nie boje się ciebie więc, rób co chcesz, dobrze że zostałaś sama, gdybym mogła zmienić bieg wydarzeń, zapewniam cię twoi rodzice nie leżeli by w czystych i zadbanych grobach tylko ich ciała wyrzuciłabym do najgorszego z miejsc. Jesteście siebie warci.. - podniosła głos, co bardziej mnie zdenerwowało.
 Oceniała innych choć ich nie znała..
- Odezwała się panna z dobrego domu. - krzyknęłam ze złości. W tamtym momencie miałam ochotę ją zabić, jednakże nie pozwalało mi na to miejsce publiczne, jakim jest szkoła. I tak podjęłam duże ryzyko 'bawiąc' się z nią teraz.
-  Jakbyś mogła pozabijałabyś wszystkich, którzy są dla ciebie przeszkodą..
- Do tego zmierzam ! - odparłam i postanowiłam się z nią więcej nie użerać. Rzuciłam kij i zostawiłam ją samą ...





___________________________________________________________________
Od Autorki : Pojawili się nowi bohaterowie, zapraszam do zakładki : Bohaterowie:

wtorek, 17 czerwca 2014

Rozdział 12

                                                                ''Decyzja''

'Zaczęliśmy się całować coraz namiętniej, aż w końcu postanowiliśmy się udać do jednej z sypialni ogromnego domu, gubiąc przy tym jego koszulę i następnie mój T-shirt.
Tam też spędziliśmy całą noc...''

Powolnym ruchem podniosłam powieki, rozejrzałam się po pokoju z lekkim zdziwieniem. Skręciłam głowę w prawą stronę i ujrzałam słodko śpiącego Stefana. Uśmiech pojawił mi się na twarzy. Cicho i zarazem szybko wstałam z łóżka zbierając swoje rzeczy z podłogi. Lekko uchyliłam drzwi by sprawdzić czy Ivan i Carina wrócili na noc do domu. Z korytarza nie usłyszałam żadnych głosów, postanowiłam więc udać się do pokoju po ciuchy na zmianę, a potem do łazienki. Wzięłam prysznic na orzeźwienie i przebrałam się. Pod nosem ciągle znajdował się uśmiech.
- Nie wierze, że to zrobiłam - pomyślałam. Czułam się jak małe dziecko, taka szczęśliwa. Wiedziałam, że nikt nie może mi już go zabrać. Wróciłam do pomieszczenia należącego do młodszego brata. Ułożyłam się na boku widząc jego twarz. Długo nie trwało ( chyba jakieś 20 min) jak otworzył oczy.
- Hej, jak się spało ? - zapytał i uśmiechną się.
- Powinieneś zapytać mnie czy mi się podobało - odparłam i szerzej się uśmiechnęłam.
On jednak tylko mnie przytulił całując przy tym.
- Jesteś uroczy - powiedziałam leżąc na łóżku. On szybko jednak położył się obok mnie.
- Uroczy ? - zapytał i się zaśmiał, zamkną oczy jak do snu. Ja w tym czasie przyjęłam wcześniejszą pozycje i zaczęłam się ponownie w niego wpatrywać. Stefan lekko skręcił głowę w moją stronę i spojrzał.
- Nie patrz, dziwnie się czuje- zaśmiał się.
- Czemu.. wyglądasz niewinnie jak spisz - oznajmiłam a brązowowłosy chwycił poduszkę zakrywając swoją twarz.
- Ejj tak się nie bawię - krzyknęłam i zaczęłam wyrywać mu poduszkę z dłoni. Nagle niespodziewanie usłyszeliśmy głośny krzyk należący do Cariny.
- Wróciliśmy!
Szybkim ruchem zerwaliśmy się , Stefan zaczął się ubierać a ja wybiegłam z jego pokoju. Pośpiesznie udałam się w stronę schodów i zbiegłam po nich do salonu.
- Cześć wam - oznajmiłam i uśmiechnęłam się niechętnie. Kuzynka wyminęła mnie pozostawiając samą z Ivanem.
- Ładnie wyglądasz. - przerwał cisze między nami.
- Daruj sobie - odparłam i ruszyłam w stronę własnego pokoju.

                                                                 xxx
 Spędziłam tam bardzo długi czas, gdy usłyszałam że wszyscy są w salonie, postanowiłam do nich zejść.
Na fotelu siedział Ivan a na sofie Carina i Stefan.
- Idealna sytuacja - pomyślałam. Weszłam w głąb pomieszczenia i stanęłam koło kominka.
- Mam coś wam do powiedzenia - oznajmiłam i uśmiechnęłam się.
- To ja wyjdę - odparł Ivan wstając z fotel oraz odkładając lampkę wina.
- Możesz iść to Ciebie nie dotyczy.. byłbyś tylko zbędnym słuchaczem - odpowiedziałam i pomachałam mu.
Gdy drzwi wejściowe się zamknęły przeszłam do sedna.
- Carino i Stefanie, postanowiłam zapisać się do was do szkoły. - Odparłam a ich reakcje były bardzo różne. Kuzynka przybrała grymas a jej chłopak.. (za niedługo były) uśmiechnął się.
- Kuzyneczko nie martw się nie będę chodziła z wami do klasy.. pamiętaj jestem o rok młodsza - dodałam, jednakże obmyślałam inny plan, miałam zamiar poprosić dyrektora o to by zapisał mnie do drugiej klasy.
- Już nie mogę się doczekać - odparłam i wyszłam z pomieszczenia na dwór, dokładniej na ganek.
- Możesz już sobie wracać do domu -oznajmiłam ciemnowłosemu mężczyźnie. On jedynie rzucił na mnie srogie spojrzenie.
On jest dziwny z rana mówi Ci komplement a potem unika cię jak ognia...

                                                                  xxx

Nastał wieczór, zegarek wybijał 23:30. Ivan wyszedł na spacer a Carina znajdowała się u Stefana, ja zaś postanowiłam usiąść na fotelu poświęcając czas starej książce.
- Twoje zdrowie Rose, złodziejko cudzych książek.. - wypowiedziałam i podniosłam lampkę wina, która znajdowała się na stoliku obok siedzenia.
Otworzyłam pamiętnik na pierwszej stronie i zaczęłam czytać.


                                                                                                                                     16.06.1877
"Pierwszy wpis, nigdy nie spodziewałabym się że założę pamiętnik, to dla mnie coś nowego. Moje życie zmienia się na lepsze. W naszej szkółce poznałam przystojnego chłopaka Xawier'a. Uważam, że jest to szczęście ponieważ, sama pięć dni temu zapisałam się do szkoły w Atlancie. Musi być to przypadek jednakże czasami ma on swoje dziwne 'odchyły'. Pewnego razu gdy z nim rozmawiałam na dłuższej przerwie, wyciągną z kieszeni mały woreczek z jakimiś listkami. Zapytał mnie wtedy czy coś czuje, ja jednakże skłamałam go i powiedziałam że nie robi to na mnie żadnego wrażenia. Było to jego pierwsze dziwne zachowanie. Jednakże zapach jaki unosił się, przyprawiał mnie o duszności..."

W pewnym momencie usłyszałam zgrzyt schodów. Odwróciłam się i ujrzałam Stefana.
- Co ty tu robisz? - zapytałam, on jednak poszedł po lampkę wina by następnie stanąć nade mną.
- Carina poszła spać, postanowiłem że zejdę do Ciebie - odpowiedział i upił łyk. - A ty co czytasz ? -zapytał po chwili.
- Pamiętnik Eleanor Calder, na razie nie ma nic ciekawego, opisuje jak poznała jakiegoś Xawier'a i tyle - odparłam. - Pisze o jego dziwnych zachowaniach, np jakiś woreczek z listkami który powoduje duszności - oznajmiłam i podniosłam brwi do góry. - Wiesz co to może być?
 - Nope, pierwszy raz słyszę - oznajmił i usiadł na przeciwko mnie. - Poczytasz z kilka wpisów i będziesz wiedziała o co chodzi. Przyszedłem również porozmawiać o szkole. Naprawdę masz zamiar chodzić na nasz uniwersytet ?
- Tak w 100% jestem pewna mojej decyzji - odparłam i uśmiechnęłam się. Gdy się tak uśmiechałam Stefan złożył pocałunek na moich ustach.
- Panie Somerhalder'ze proszę uważać, bo panna Petrova może nieoczekiwanie zawitać do salonu - oznajmiłam i  skrzywiłam się.
- Jakby zawitała, nie musielibyśmy się tłumaczyć, wyszłaby z domu w tępie natychmiastowym, wiesz że zakazana miłość jest najlepsza - odparł
- Oo ależ jesteś romantyczny - zaśmiałam się a w progu zawitał Ivan. Jego mimika twarzy wyrażała smutek, jednakże nie interesowało mnie co sprawiło taką minę na jego twarzy.
- Od jutra, zaczynam edukacje, pora się zdrzemnąć. - dodałam i wstałam z fotela, udając się do pokoju oraz odrywając się  od pamiętnika


                                                                xxx

Nastał nowy dzień, kalendarz wskazywał na 11 września. Szybkim ruchem udałam się do łazienki z celem przygotowania się na pierwszy dzień szkoły. Założyłam skórzaną kurtkę pod nią niebieską bokserkę, czarne jeansy i buty na koturnie.
- Sexy - powiedziałam, widząc odbicie w lustrze. Po 20 minutach byłam gotowa. Wraz z Stefanem udałam się do szkoły. Carina nie miała zamiaru mnie oprowadzać, dlatego wyszła przed nami z 30 minut wcześniej.
- Ładny dzisiaj dzień - odparłam, widząc niebo bez chmur. Szliśmy wolno, mogłoby się wydawać, że w takim tempie spóźnimy się jednak nie było to prawdą. Gdy doszliśmy do bramy należącej do szkoły, przystaliśmy.
- Miłego dnia życzę - powiedziała i chciałam ruszyć ku środka, jednakże Stefan zatrzymał mnie.
- Zapomniałaś coś zrobić.. - odparł. Przez chwilę zastanawiałam się co ma na myśli, jednakże zrozumiałam o co mu chodziło.
- Carina.. - nie dokończyłam ponieważ przerwał mi następującymi słowami.
- Im szybciej się dowie tym lepiej. - uśmiechną się i odgarną mi włosy.
 Zrobiłam to co miałam zrobić, szybszym ruchem udałam się do sekretariatu i dyrekcji.
- Dzień dobry - powiedziałam wchodząc do pomieszczenia. moim oczom ukazał się mały i gruby człowiek. Na nosie witały duże okulary, był ubrany w garnitur oraz czerwone buty pasujące mu do muszki pod szyją.
- To ty jesteś tą miłą Eleanor Katherine Calder?- zapytał podając rękę.
- Tak to ja - odparłam siadając na fotelu.
- Jak widzę w twoich kartach jesteś z rocznika 1995, więc powinienem zapisać cię do klasy pierwszej - wziął pieczątkę w swoją dłoń i już chciał podbić papier, jednak powstrzymałam go..
- Przepraszam, jest chyba błąd w papierach, powinno być 1994. Jestem z rocznika 1994 - powtórzyłam i uśmiechnęłam się. Okłamanie obcej osoby to pestka, szczególnie dla mnie.
- Ohh doprawdy ? - dopytywał drżącym głosem.
- Tak - odpowiedziałam i spojrzałam na niego. Dyrektor zaczął zachowywać się jak małe dziecko, nie wiedział co ma zrobić, tak wynikało z jego mimiki. W tym samym czasie rozległ się dźwięk dzwonka. W tym momencie pan Smith podbił papiery i złożył palec na ustach.
- Idź do sali nr 344, to twoja klasa, zapisze cię na drugi rok ale niech nikt o tym nie wie, ok ? - przytaknęłam i wyszłam z sali.
Jednak zamiast udać się do klasy postanowiłam zajrzeć do szafki, chciałam odłożyć zbędny balast jakim była torba.
- Przepraszam, szukam klasy 344 - usłyszałam nagle męski głos. Odwróciłam się i ujrzałam wysokiego blondyna z kręconymi włosami.
- O hej,  już zaraz cię zaprowadzę , również do niej idę - odparłam i uśmiechnęłam się, jednakże nie wiem czego zaproponowałam mu by zaczekał na mnie, abyśmy poszli razem do danej sali. Nigdy bym tak nie postąpiła, to zapewne wina Stefana..
Zamknęłam szafkę i odwróciłam się do chłopaka.
- Wiem, że się nie znamy, jestem nowy - powiedział i wlepił swoje niebieskie oczy w moją osobę.
- Też jestem nowa, więc.. miło mi cię poznać, Eleanor - przywitałam się i przybrałam grymas. ' Jestem sztucznie miła, to sprawka młodszego Somerhalder'a, on mnie zmienia..to nie jest fajne.. '
Wyrwałam się z myśli i zmarszczyłam brwi.
- Coś się stało? - zapytał nowy.
- Ja ci się przedstawiłam a ty...
- Też.. musiałaś mnie nie słuchać.. ale to nic powtórzę jeszcze raz. Jestem Xawier...

sobota, 14 czerwca 2014

Rozdział 11

                                                           "Kocham Cię"

''Mój wzrok przykuła jednak gruba i dosyć stara, mała książka. Na okładce napisane było Eleanor Calder - Pamiętnik. Podniosłam ją szybko i pokazałam Stefanowi.
- Patrz co znalazłam - powiedziałam i spojrzałam na niego on zaś na mnie.
- Pamiętasz jak mówiłeś mi że w księdze rodziny Calder, napotkałeś dział z inną Eleanor Calder? - zapytałam.
- Tak - odparł a między nami nastała cisza...''

Szybkim ruchem podeszłam w stronę półki, gdzie leżała na niej moja torebka. Włożyłam pamiętnik do danej rzeczy i spojrzałam na Stefana.
- Skąd to niby ma ?  Przecież to pamiątka mojej rodziny.. - odparłam lekko denerwując się przy tym, jednakże nie podnosiłam głosu zbyt wysoko ponieważ nie chciałam by ktoś usłyszał.
- Nie mam zielonego pojęcia - oznajmił i odwrócił się w stronę regału z książkami szukając innego tomu należącego do mojej rodziny. W tym samym czasie drzwi prowadzące na taras otworzyły się. W progu staną Ivan. Jego mimika twarzy przybrała rozczarowanie lub zaniepokojenie.
- Rose was woła - powiedział nie pewnie przeszywając nas obojga wzrokiem. Ruszyliśmy więc w stronę wyjścia, jednakże zagrodził mi ręką przejście.
- Stefan idź my zaraz dołączymy - oznajmił i spojrzał na mnie. Chłopak opuścił dom, w tym samym czasie Ivan rozpoczął konwersację między nami.
- Proszę Cię nie zadawaj się ze Stefanem - szepną i złożył dłonie na mojej głowie lekko kierując się nimi w dół. Po chwili zatrzymał je na szyi i popatrzył głęboko mi w oczy.
- Proszę - powtórzył i opuścił pomieszczenie w którym się znajdowaliśmy.
Zdziwiłam się jego postawą. Nigdy bym nie przypuszczała, że coś takiego zrobi..
Uśmiechnęłam się i wyszłam z czterech ścian, biorąc przy tym torebkę. Wtargnęłam na taras i zobaczyłam uśmiechniętą Rose.
- Wracam do domu - oznajmiłam i chciałam się udać w stronę samochodów.
- Nie zostaniesz na finał ?- tymi słowami zatrzymała mnie stara wiedźma.
- Nudno tu.. wole wracać zanim stanie się coś nieoczekiwanego - odparłam odwracając się w jej stronę.
- A kto Cię skarbie odwiezie..miałaś może na myśli.. Ivan'a? O niee Ten przystojniak zostaje ze mną - dodała i przytuliła ciemnowłosego mężczyznę.
- Jak mi wiadomo.. Ivan najdłużej z tobą wytrzymał.. inni już dawno uciekli.. musieli się czegoś przestraszyć.. Zapewne gdy budzili się z rana widzieli... - nie dokończyłam bo w moją stronę podbiegł młodszy z braci zatykając mi usta.
- Już nic nie mów odwiozę Cie - oznajmił i złapał mnie za rękę ciągnąc do jego auta.

Całą drogę do domu, wyklinałam Rose. Stefan próbował mnie uciszyć jednakże nie udawało mu się to. Musiał wysłuchiwać moich zrzędzeń.. Niestety, ale nie oszczędziłam ani minuty na rozmowę o czymś innym jak tylko narzekanie na 30-latkę.
Do domu wtargnęłam trzaskając drzwiami, od razu weszłam do salonu i usiadłam na kanapie cała trzęsąc się z nerwów
- Szkoda, że jej nie zabiłam gdy miałam okazje - pomyślałam wspominając pierwszy dzień w domu Rose. Po niecałej minucie w progu staną brązowowłosy chłopak.
- Może zrobię Ci jakąś herbatę na uspokojenie..- nie dokończył ponieważ krzyknęłam :
- Nie trzeba - zagłuszając go tym. Poszłam do pokoju i przebrałam się. Furia za każdym razem dopadała mnie jak w myślach pojawiała się scena z przed kilku godzin. Przebrałam się w pierwsze lepsze rzeczy i usiadłam na łóżku próbując się uspokoić. Gdy oddech się unormował zdałam sobie sprawę, że zignorowałam Stefana. W aucie nie dałam mu dojść do słowa, a gdy już byliśmy przed domem to nawet na niego nie zaczekałam. Postanowiłam go za to przeprosić.. Tak przeprosić- też się sobie dziwię.. Nigdy, żadnego człowieka nie prosiłam o wybaczenia..
Powolnym ruchem zeszłam do salonu.. zerknęłam zza wejścia i ujrzałam jak stał obok kominka popijając wino. Był trochę smutny, jak na moje oko. Nie pomogło mi to bo w sercu pojawiło się dosyć smutne uczucie..

Stanęłam w progu i patrzyłam się tak na niego, w końcu postanowiłam się odważyć i oznajmić.
- Nie jesteś zły ? - zapytałam a brązowowłosy odwrócił się w moją stronę.
- Trudno nie być złym, wolałaś kląć osobę Rose zamiast cieszyć się, że zgodziłem się ciebie odwieść. - odparł i odstawił lampkę wina na stolik.
- Chciałabym Cię przeprosić, nawijałam o Rose, a o tobie to tak jakby zapomniałam, nie chciałam. Wiem,że cie ignorowałam, ale wiesz jak ja jej nie lubię. Podeszłam do niego i spojrzałam w jego oczy.
- Możesz jeszcze wszystko naprawić.. - odparł i złożył pocałunek na moich ustach...


- Eleanor - przerwał i spojrzał mi w oczy. Przez pewną chwilę wahał się wypowiedzieć słowa jakie tliły mu się w ustach. Złożył dłonie na moich policzkach i zaczął przeszywać mnie wzrokiem.
- Coś się stało ?- zapytałam lekko zaniepokojona sytuacją.
- Kocham Cię.. - odpowiedział a na mojej twarzy zawitał niepewny uśmiech. Z mojego serca spadł wielki 'kamień' poczułam tak jakby ulgę. Uśmiechnęłam się szerzej i pocałowałam go.
Postanowiliśmy wykorzystać fakt, iż mamy cały dom dla siebie. Nie martwiliśmy się czy Carina i Ivan mogliby się pojawić w progu, ponieważ droga do domu Rose trwa aż 45 minut.
Zaczęliśmy się całować coraz namiętniej, aż w końcu postanowiliśmy się udać do jednej z sypialni ogromnego domu, gubiąc przy tym jego koszulę i następnie mój T-shirt.
Tam też spędziliśmy całą noc...

środa, 4 czerwca 2014

Rozdział 10

                                                                Pamiętnik

Dzień rozpoczął się tak samo jak inne. Stefana i Cariny nie było w domu, a Ivan siedział z książką w ręku. Monotonny tydzień - pomyślałam i podeszłam do szafy  wkładając przy tym brązową bluzkę z długim rękawem. Do tego jak zwykle czarne spodnie i oczywiście wyższe buty.
- Dzień dobry - przywitałam Ivana danymi słowami ale on tylko podniósł palec składając go na ustach, dając mi przy tym znak bym była cicho.
- Czy ty własnie mnie uciszyłeś ? - zapytałam lekko oburzona. Już naprawdę nie wiedziałam jaki on ma charakter, wczoraj kleił się do mnie a dzisiaj jest oschły. Zaczyna mnie to irytować.
- Coś w tym stylu - odpowiedział machając przy tym ręką, nawet nie uniósł wzroku, ciągle lampił się na kartki. Postanowiłam go trochę poddenerwować. Usiadłam na przeciw niego i zaczęłam bawić się włosami. Przybrałam słodką minę i oznajmiłam.
- Aa co czytasz ? - lekko chichocząc się przy tym. Zadziałało .. przez chwilę. Uniósł on wzrok jednak krzywiąc się przy tym.
- Nigdy więcej nie używaj takiego głosu.. to odstrasza - oznajmił i zmienił wyraz twarzy. - Wnerwia Cię to, że cie unikam? Wczoraj o mało nie doszło między nami do czegoś większego.. a dzisiaj nie zwracam uwagi na Ciebie. To musi być przyczyną twojego zirytowania.. - uśmiechną się i wstał z fotela. Skąd on zna moje myśli - pomyślałam.
- Za dużo sobie wyobrażasz.. nigdy nie dojdzie do "czegoś większego" między nami - odparłam i również wstałam z fotela. - Jak sam wiesz.. wolę Stefana - oznajmiłam i wyszłam z domu. Postanowiłam nie marnować czasu z Ivanem. On nie jest wart mojej uwagi..
Jednak zanim chwyciłam za klamkę usłyszałam jeszcze jedno zdanie.
- Rose.. dzisiaj wychodzi ze szpitala.. zaprasza nas wszystkich na imprezę. A na tobie szczególnie jej zależy, byś zawitała dzisiaj w jej domu.
Przekroczyłam próg chcąc jak najszybciej opuścić posiadłość Somerhalder'ów. Co ta Rose znowu knuje.. Jest nieprzewidywalna, na tej domówce może zrobić dosłownie wszystko..  Może wspomnieć o tym, że ją 'lekko' pchnęłam nożem, lub znowu skłamać..

                                                           xxx

Wieczór zbliżał się wielkimi krokami. Do domu zawitała 'zakochana' para i zasiadła na kanapie.
- Ee gołąbki wstajemy. Musicie przygotować się na imprezę u Rose z okazji wyjścia ze szpitala - odparłam wchodząc do salonu ładnie już ubrana. Carina tylko spojrzała na mnie i lekko się uśmiechnęła. Wstała i wyszła z pomieszczenia. Spojrzałam na Stefana i uśmiechnęłam się. Wiedziałam, że jest zaskoczony moim wyglądem. Cel osiągnięty - pomyślałam.
 Miałam lekko falowane włosy i białą obcisłą sukienkę do kolan. Nie przebieram w bieli ale jest to jedyna sukienka, która sprawia, że czuje się znakomicie. Do tego białe kolczyki i lekki makijaż.
Po 20 minutach, każdy był już gotowy, nałożyłam czarny płaszczyk i ruszyliśmy do aut, Stefan jechał z Cariną a ja z Ivanem.
Jak zawsze mężczyzna skupiał się na drodze, więc jechaliśmy w ciszy.
- Wiem, że wolałabyś zostać w domu niż jechać do Rose. Trochę, nie przepadacie za sobą- przerwał głuchą pustkę między nami.
- Łał.. odezwałeś się do mnie dosyć normalnie.. Co to za zmiana ? - zapytała ignorując wcześniejsze zdanie mężczyzny.
- Jest jeden powód dla którego nie chce żebyśmy się do siebie odzywali. - dodał
- Niby jaki to powód? - zapytałam. Ivan coś skrywał a jak na moją osobę przypada jestem dość ciekawska, więc z chęcią chciałabym się dowiedzieć o co mu chodzi.
- Zgaduj - odparł.
- Nie lubię zgadywanek - skarciłam szybko.
- W takim razie dowiesz się w swoim czasie - powiedział i przyśpieszył.
Ciekawość przegrała z zgadywanką. Nie lubię gierek więc odpuściłam..

                                                        xxx

Po dodatkowych 25 minutach dojechaliśmy do domu Rose, w tym samym momencie zapadła już noc. Wyszliśmy z aut i udaliśmy się do wejściowych drzwi. Po chwili właścicielka domu otworzyła je i przywitała nas ściskając każdego po kolei w tym mnie. Atmosfera jak dla mnie była bardzo sztuczna z jej strony, ale nic nie mogłam na to zaradzić. Zaprowadziła nas do skromnego salonu i oznajmiła byśmy się rozgościli. Ivan zabrał się za butelki z winem, zaś Carina i Stefan zajęli miejsce na kanapie. Rose w tym czasie udała się w stronę kuchni, postanowiłam ruszyć za nią.
 - Co to za sztuczna atmosfera? Przejdź do sedna, nie mam zamiaru czekać, wredna wiedźmo - powiedziałam i spojrzałam na nią z uśmiechem opierając się o blat.
- Eleanor pomożesz? Zanieś talerze do salonu - odparła widząc w progu Ivana.Chyba coś podejrzewał ponieważ jego mimika twarzy wyrażała zaciekawienie, szybko jednak opuścił cztery ściany.
- Kochanie, wszystko jeszcze przed tobą.. musisz zaczekać na finał. - odparła i wyminęła mnie.
- Pod nosem zaczęłam kląć na jej osobę, doprowadzała mnie do szału. Najchętniej mogłabym ją złożyć do trumny i tam ją zostawić do końca świata.
Impreza miała się całkiem dobrze, było wino, muzyka i śpiewy. Każdy bawił się w miarę dobrze, jedyną osoba która grzała sofę byłam ja. Nie miałam ochoty na potańcówki w domu znienawidzonej mi osoby. Przebywaliśmy w mieszkaniu do godziny 11:30, by o godzinie 11:50 wyjść na taras i podziwiać gwieździstą noc, tak jak to sobie zażyczyła właścicielka. Rose i Ivanowi oraz Carinie było do śmiechu jednakże mi i Stefanowi nie. Brązowowłosy wiedział, że nie lubię patrzeć w niebo nocą, szczególnie tak piękną jak dzisiaj, ponieważ przywoływało to złe wspomnienia.
- Przepraszam muszę na chwile do łazienki - odparłam i opuściłam towarzystwo. Weszłam do Salonu i usiadłam na kanapie, lekko rozbita uczuciami. Nagle uchyliły się drzwi, ujrzałam w nich Stefana.
- Eleanor, wszystko w porządku ? - zapytał. Spojrzałam na niego a serce zaczęło mi wariować, nie zrozumiałam czemu tak postępuje, co się z nim dzieje. Mężczyzna ruszył w moją stronę.
- Nie podchodź. - odparłam i złapałam się za głowę odgarniając przy tym włosy do tyłu.
- Czemu nie ? - zapytał i spojrzał na mnie z troską.
- Bo za każdym razem kiedy patrze na twoją twarz, przypomina mi się nasz pocałunek. Już rozumiesz dlaczego ? - Spojrzałam na niego. Wstałam i chciałam udać się do wyjścia, jednak Stefan zagrodził mi przejście. Spojrzałam na niego z niezrozumieniem. Przecież przed chwilą dałam mu jasno do zrozumienia, że nie mogę i nie chce go widzieć.
- Eleanor, gdy ja patrze na ciebie moim oczom ukazuje się Anioł, który zaczyna wkradać się do mojego serca... - uśmiechną się do mnie - Wszystko będzie dobrze- dodał i mnie przytulił, ja jednakże wolałam go pocałować..
Zaczęliśmy się całować, nie zważając na to iż w każdej możliwej minucie ktoś mógłby do nas zawitać. Jednak nie przejmowaliśmy się tym. Zostaliśmy wciągnięci w wir przyjemności.
Pocałunki stawały się coraz dłuższe i namiętne. W pewnym momencie Stefan przeją inicjatywę, wtedy już niczego się nie baliśmy oraz nie przejmowaliśmy się czy ktoś nas usłyszy czy nie. Ponieśliśmy się tak bardzo przyjemności że zaczepiliśmy o regał z książkami powodując przy tym głośny hałas spadających ksiąg. Szybko oderwaliśmy się od siebie, mówiąc przy tym szeptem.
- Jak myślisz usłyszeli ? - zapytał Stefan patrząc mi w oczy.
- Nie wiem -odparłam zginając się po tomy. Mój wzrok przykuła jednak gruba i dosyć stara, mała książka. Na okładce napisane było Eleanor Calder - Pamiętnik. Podniosłam ją szybko i pokazałam Stefanowi.
- Patrz co znalazłam - powiedziałam i spojrzałam na niego on zaś na mnie.
- Pamiętasz jak mówiłeś mi że w księdze rodziny Calder, napotkałeś dział z inną Eleanor Calder? - zapytałam.
- Tak - odparł a między nami nastała cisza...