Zwiastun Filmowy

Pojawiła się nowa zakładka z zwiastunem filmowym opowiadania. Zapraszam serdecznie do obejrzenia.
Wideo umieszczone nad rozdziałami jest tzn. Opening'iem.
W zakładce 'Bohaterowie' są dodanie nowe osoby które pojawiły się w opowiadaniu.
W Zakładce 'Fabuła' pojawił się filmik, zapraszam do obejrzenia.
Pojawiła się zakładka pt. "Sezon2" jest w niej zawarty zwiastun/opening do sezonu drugiego jaki nastąpi.
Do zakłądki "Sezon 2" doszedł opis opisujący nowy sezon!!

► New Opening for Feelings Of Despair |FOD|

wtorek, 6 maja 2014

Rozdział 3

                                                         Miss Atlanty


Zbudził mnie huk dobiegający z kuchni. Niechętnie wstałam z łóżka i udałam się do łazienki. Ubrałam na siebie fioletową bokserkę, czarne jeansy, żakiecik ozdabiany z obu stron guziczkami tego samego koloru oraz wysokie czarne botki. Zakręciłam włosy i wyszłam z łazienki udając się do kuchni.
- Och już wstałaś ? -zapytała ciotka.
- Tak zbudził mnie hałas - odpowiedziałam i wzięłam do ręki szklankę
- Przepraszam Cię, nie chciałam - oznajmiła cichym głosem. Ja w tym czasie nalałam porzeczkowego soku i oparłam się o ścianę upijając łyk.
- Na stole masz śniadanie a klucze znajdziesz w korytarzu na półce, ja już muszę iść - pośpiesznie wzięła torebkę leżąca na krześle i wyszła.Cisza wypełniała dom. Kątem oka spojrzałam na stół, leżał na nim talerz a w nim mleko i płatki. Na mojej twarzy pojawił się grymas.
- Nie mają czegoś lepszego do jedzenia ? - zapytałam sama siebie i zaczęłam szperać w szafkach. Niestety nic nie znalazłam.
- Carina macie może krewetki albo chociaż jakąś sałatkę ? - krzyknęłam ale nie dostałam odpowiedzi.
- No tak zapomniałam że mieszkasz sobie u Stefana - dodałam z podniesionym głosem. Nie tak to sobie wszystko wyobrażałam. W domu powinna być Carina, a ja od wczoraj miałam realizować plan jak się na niej zemścić. Jednakże wszystko jest odwrotnie. Ona mieszka u Stefana a ja codziennie przecież nie będę podróżować do domu Somerhald'ów. Samo to, że przebywałabym u nich tak często było by głupie. Tak więc Carina ponownie musi zamieszkać w rodzinnym domu, albo sama postaram się o to, by przyjęli mnie do rezydencji na Wylie Southeast Street..
 Oparłam się ponownie o ścianę i zaczęłam rozmyślać jak to wszystko zorganizować.
- Wołałaś mnie ? - z transu wyrwał mnie głos. Automatycznie zerwałam się i skierowałam wzrok w stronę progu, stał w nim wuj Harold. Moja mimika twarzy przybrała strach. Do głowy napłynęła mi myśli typu "Czy wuj słyszał to co mówiłam o Carinie?"
- Yy nie wujku.. - odpowiedziałam drżącym i niespokojnym głosem.
- Przeziębiłaś się? Masz jakiś dziwny głos. - dodał i zmarszczył czoło. Głośno odchrząknęłam i wyprostowałam się.
- Wszystko ok - oznajmiłam. On zaś uśmiechną się i ruszył na górę. Odetchnęłam z ulgą a strach znikną, wypiłam jednym duszkiem sok i wyszłam z domu. Postanowiłam zjeść na mieście. Udałam się do McCormick & Schmick's SeaFood Restaurant i zamówiłam danie. Gdy czekałam na jedzenie dostałam sms'a od Cariny.
 [ Dzisiaj Bal w Grant Park, przyjdź poznasz moich znajomych. Suknia nie musi być długa ale jakbyś chciała to możesz w takiej przyjść. Ten bal organizowany jest z okazji rozpoczęcia roku szkolnego.]
Nic jej nie odpisałam.
 Po chwili przyszedł kelner i podał jedzenie. Gdy zjadłam postanowiłam pochodzić po sklepach w poszukiwaniu jakiejś ładnej sukienki. Udałam się do jednego z droższych sklepów w Atlancie. Od razu podeszłam do właścicielki tego zakładu.
- Dzień dobry
- Dzień dobry w czym mogę pomóc ? - zapytała starsza kobieta ok. 50-tki
- Szukam sukni na bal - oznajmiłam i zaczęłam wodzić wzrokiem po sklepie.
- A ma być to coś konkretnego ? - pytała nadal.
- Myślałam o sukni z czarnego atłasu, pokryta koronkowym tiulem czy szyfonem. - odpowiedziałam bez zastanowienia.
- Czy cena gra rolę ? - ponownie zapytała.
- Nie - odpowiedziałam tym razem krótko, chcąc przejść jak najszybciej do sedna. Kobieta wyszła zza lady i udałą się w stronę drzwi, które znajdowały się na samym końcu sklepu. Weszła do pomieszczenia a ja zrobiłam to samo. Przed moimi oczyma widziałam stos czarnych sukni i sukienek powieszonych na wieszakach lub manekinach.
- Proszę sobie stąd coś wybrać - oznajmiła i pozostawiła mnie samą.
Zaczęłam przeglądać po kolei wszystkie sukienki, trwało to z jakieś 20 minut. Podeszłam do ostatniego wieszaka i znalazłam to co chciałam.
- Ile za to ? - zapytałam gdy byłam już przy kasie. Wyciągnęłam żółty portfel a wzrok po chwili spoczął na kobiecie.
- 3908 USD - odpowiedziała. Podniosłam do góry jedną brew z niedowierzania. Myślałam że może się przesłyszałam ale niestety byłam w błędzie.
- Mówiła pani, że cena nie gra roli - dodała po chwili. Na mojej twarzy pojawił się szyderczy uśmiech oraz gniew w oczach.
- Jakbym chciała to mogłabym kupić takich z dziesięć, niech się pani nie martwi ta cena nie odciśnie piętna na moim koncie bankowym, a teraz proszę mi to sprzedać - oznajmiłam i wyciągnęłam daną sumę z portfela. Kobieta zapakowała sukienkę do firmowej reklamówki i podała mi ją. Odwróciłam się i wyszłam czym prędzej z tego sklepu.


                                                                    xxx

[Dom rodziny Petrovych - 18.05]

Zbliżał się czas balu, postanowiłam więc wolnymi krokami przygotować się do niego. Ubrałam sukienkę i zaczęłam malować się przed lustrem, gdy nagle zadzwonił telefon. Odebrałam połączenie od Cariny.
- Tak, co jest - powiedziałam zaciekawiona.
- Cześć, pamiętaj bal zaczyna się ...
- Tak wiem o 19:30 - przerwałam jej.
- Nie wiem czy Ci mówiłam, ale dobrze by było przyjść z osobą towarzysząca, ponieważ będą tańce.. - drugą część zdania przyciszyła. W odbiciu lustra widziałam swoją zdenerwowaną mimikę twarzy. Wzięłam dwa głębokie wdechy i odpowiedziałam :
- Raczej, nie wspomniałaś o tym małym detalu.
- Przepraszam Cię, zapomniałam o tym - zaczęła się tłumaczyć.
- Idę się przygotować, spotkamy się na imprezie - oznajmiłam i rozłączyłam się. Dokończyłam malowanie ust i zabrałam się za włosy. Po 45 minutach nareszcie byłam gotowa do wyjścia. Zamówiłam taksówkę, która przyjechała po piętnastu minutach i zawiozła mnie do Grand Park. Udałam się do Muzeum Cyklorama  gdzie miał zacząć się bal. Ludzi z minutę na minutę zaczęło przybywać, dzielili się w dosyć liczne grona. Nagle w tym chaosie ujrzałam Carinę, podeszłam do niej i przywitałam się. Obok niej stały cztery osoby, dwie dziewczyny i dwóch chłopaków.
- To są moi najbliżsi przyjaciele Janet, Ophelie, David i Manson. - przedstawiła mnie wszystkim, spojrzałam na nich i uśmiechnęłam się moim specyficznym uśmiechem. Skręciłam głowę w lewo szukając Stefana. Niestety nie mogłam go nigdzie wypatrzeć.
- A gdzie bracia Somerhalder'owie ?- zapytałam zaciekawiona Carinę.
- Przyjdą zaraz. - Odpowiedziała i zaczęła rozmawiać ze znajomymi. Oddaliłam się od nich i podeszłam do jednego z okien, biorąc sobie przy okazji szampana.
- Jak Ci się podoba bal ?- usłyszałam znany mi głos. Należał on do Ivana.
- Byłam na wielu lepszych przyjęciach - odparłam.
- A przyjaciele Cariny, nie przypadli Ci do gustu ? Tak szybko ich opuściłaś - oznajmił i wziął lampkę szampana od kelnerki.
- Blondynka o niebieskich oczach z kręconymi krótkimi włosami oraz Ophelie o ciemnych brązowych włosach i ciemniej karnacji ? To nie są wymarzone koleżanki jak dla mnie. - odpowiedziałam i spojrzałam na niego.
- Nie wypowiedziałaś się jeszcze o Davidzie i Manson'ie - dodał i również spojrzał na moją osobę.
- David ciemnowłosy z niebieskimi oczami oraz Manson z blond włosami i niebieskimi oczami, trochę wychudzeni, To nie moje ideały - oznajmiłam i upiłam następny łyk.
- Moje też -dodał a ja skarciłam go wzrokiem - Chodzi mi oczywiście o Janet i Ophelie, nie jestem jakimś gejem -oznajmiła i uniósł kącik ust. Po chwili jednak odszedł, pozostawiając mnie samą. Nagle na scenie staną mężczyzna zapewne burmistrz i ogłosił, że czas tańców się rozpoczął. Osoby zebrane dobrały się w pary i zaczęły tańczyć.
- Ładnie wyglądasz. - odwróciłam się w stronę dobiegającego głosu. Ujrzałam Stefana, uśmiech automatycznie pojawił mi się na twarzy.
- Ty również ładnie wyglądasz - odwzajemniłam komplementem.
- Za.. - nie dokończył, ponieważ do tańca porwała go Carina. Odprowadziłam ich wzrokiem do końca sali, by potem zgubić ich w tłumie. W tamtym momencie cała drżałam ze złości. Powolnym ruchem odwróciłam się o sto osiemdziesiąt stopni przed sobą miałam teraz cwaniacko uśmiechniętą twarz  Ivana. Dzieliły nas milimetry, najszybciej jak tylko potrafiłam odsunęłam się od niego.
- Zatańczysz ? - zapytał. Miałam do wyboru stać i podpierać ścianę albo "pójść w tango" z mężczyzną, który się do mnie podwala.
- Oczywiście - powiedziałam z niechęcią. Zaczęliśmy tańczyć, nie było aż tak źle, pomimo iż nigdy bym nie przypuszczała, że Ivan potrafi tak zgrabnie się ruszać. Zaskoczyło mnie to i to bardzo. Przetańczyliśmy dwie piosenki po czym, chwycił mnie za rękę i pociągną za sobą.
- Gdzie mnie ciągniesz ? - zapytałam oburzona zaistniałą sytuacją.
- To już jest niespodzianka - oznajmił. Spojrzałam na niego ale on nawet nie zamierzał się odwrócić.
- Pośpiesz się, Stefan i Carina czekają już w aucie...

_________________________________________________________________
Od Autorki :      
Chciałabym na początku podziękować za komentarze do rozdziału 2. Cieszę się iż moje opowiadanie komuś przypadło do gustu.
Postanowiłam, że  rozdziały będą dodawane we wtorki .
Proszę o wasze opinie, są dla mnie ważne. Nowych bohaterów dodam za niedługo do zakładki.
Dziękuję