Zwiastun Filmowy

Pojawiła się nowa zakładka z zwiastunem filmowym opowiadania. Zapraszam serdecznie do obejrzenia.
Wideo umieszczone nad rozdziałami jest tzn. Opening'iem.
W zakładce 'Bohaterowie' są dodanie nowe osoby które pojawiły się w opowiadaniu.
W Zakładce 'Fabuła' pojawił się filmik, zapraszam do obejrzenia.
Pojawiła się zakładka pt. "Sezon2" jest w niej zawarty zwiastun/opening do sezonu drugiego jaki nastąpi.
Do zakłądki "Sezon 2" doszedł opis opisujący nowy sezon!!

► New Opening for Feelings Of Despair |FOD|

poniedziałek, 26 maja 2014

Rozdział 8

                                                     Znak Przeszłości


"Po 45 minutach wróciłam do rezydencji Somerhalder'ów. Ledwo przekroczyłam próg, a w moją stronę padły pytania od młodszego brata:
- Gdzie byłaś ? I co robiłaś ?- Carina spojrzała tylko na niego z gniewem i zazdrością. Ivan siedział na fotelu i popijał wiskhy.
- Tu i tam - odpowiedziałam niezbyt dokładnie, chcąc jak najszybciej opuścić pomieszczenie. Nagle w salonie zabrzmiał dźwięk dzwonka. Ivan pośpiesznie wyciągną komórkę i spojrzał na połączenie.
- Tak Rose, słonko co jest ? - zapytał, jednak po chwili z mimiką strachu spojrzał w moją stronę..."


Nastała cisza między nami. Każdy oczekiwał ruchu Ivana, ale on  tylko wsłuchiwał się w słuchawkę jednak po chwili zerwał się z fotela mówiąc z podniesionym głosem :
- Już do Ciebie jadę - wyłączył się i chwycił czarną kurtkę. Chciał udać się do wyjściowych drzwi ale przeszkodziła mu w tym Carina.
- Co się stało ? - zapytała drżącym głosem. Ciemnowłosy mężczyzna przystaną i spojrzał na nas.
- Ktoś się włamał do domu Rose i do tego dźgną ją nożem. Mówiła dodatkowo że nie widziała twarzy danej osoby - ledwo wypowiedziawszy te słowa wybiegł jak najszybciej z domu.
Zdziwiłam się, albo raczej zostałam zaskoczona słowami kobiety. Czego nie powiedziała Ivan'owi o tym że to ja wbiłam jej nóż .. dlaczego skłamała.!? W mojej głowie pojawiły się myśli typu : "Co chce przez to osiągnąć?"  "Jaki ma teraz plan?" " Czego nie powiedziała prawdy?"
- Jadę z tobą - krzyknęłam i szybkim ruchem udałam się za mężczyzną. Wyczuwam podstęp, który może odbić się na mojej osobie. Po całym ciele przeszyły mnie ciarki, co nie zwiastowało nic dobrego.Wsiadłam do auta i zapięłam pasy, mężczyzna automatycznie ruszył. Początek drogi był dosyć niezręczny, tłumiła się cisza między nami.
- Co tak patrzysz ? - zapytałam, kiedy ciemnowłosy po raz kolejny spojrzał w moją stronę. On zaś głęboko odetchną, ścisną mocniej rękoma kierownice i próbował skupić się na drodze. Jednakże nie wychodziło mu to. Można było powiedzieć, że jest zdekoncentrowany, wściekł a zarazem bezradny.
- Ivan uspokój się, wszystko będzie dobrze - powiedziałam widząc go w takim stanie. Wypowiedziałam te słodkie słówka, ale i tak w mojej głowie tliły się myśli " Cierp Rose, dla ciebie postaram się jak najdłużej przedłużyć tą podróż "
- Jak możesz tak mówić? To jedyna bliska mi osoba, którą darzę zaufaniem. Czemu akurat ją to musiało spotkać. - przyśpieszył i jeszcze mocniej objął kierownice.
- Ivan jest ciemno zwolnij, nie dojedziesz do niej w tak szybkim tempie. Najlepiej będzie jak zadzwonisz po karetkę - powiedziałem lekko zirytowana postawą Ivana. Wiem że jest jego przyjaciółką ale nie mam zamiaru wylądować w rowie razem z nim. Mężczyzna automatycznie zjechał na pobocze i wyciągną komórkę, następnie zadzwonił, podał dokładny adres i wyłączył się.
- Wszystko będzie dobrze, karetka dojedzie szybciej niż my. - uśmiechnęłam się fałszywie i położyłam rękę na jego ramieniu. On skierował zaś swój wzrok na mnie Wpatrywał się w moją osobę już długi czas, zaniepokoiło mnie to, poczułam się dosyć dziwnie. Jego zielone oczy przeszywały mnie na wylot, jednakże po chwili zerwał się i skierował wzrok na drogę. Odpalił auto i zawrócił by udać się do szpitala.
Tym razem całą drogę przebyliśmy w ciszy. Po 20 minutach dojechaliśmy do placówki, Ivan automatycznie wyszedł z auta i udał się do środka. Mimo moich słów typ : "Zwolnij" "Zaczekaj"  . Nie zrobił tego o co go poprosiłam.
- Rose Bettrev, prawdopodobnie przywieziona z 10 minut temu. -powiedział lekko krzycząc przy tym w złości. Lekarz poszperał w papierach szukając informacji o danej osobie.
- Pokój 212. - nie zdążył nawet wypowiedzieć zdania , jak Ivan ruszył ku wskazanego miejsca. Po niecałej minucie znaleźliśmy się przed danymi drzwiami, ciemnowłosy mężczyzna nie zawahał się wejść do pomieszczenia, które znajdowało się za nimi, ja jednak pozostałam przed lekko uchylonym wejściem. Ujrzałam jak wpadali w objęcie, ciesząc się, że widzą siebie nawzajem, całych i bezpiecznych. Moje myśli odbiegły od rzeczywistości i przeniosły się na Stefana.

"- Eleanor !! - krzykną bardzo głośno, nigdy bym nie przypuściła że mógłby się tak zdenerwować. W końcu jest przeciwieństwem Ivana. Chwycił za drugi nadgarstek i spojrzał głęboko w moje oczy.
- Eleanor nie kpię z ciebie.. mam dowód i teraz wiem że to moja wina, błędem było przekazanie Rose księgi.. powinienem ją odnieść do biblioteki wtedy nie wiedziałaby o jej istnieniu.. pomogę ci ją odzyskać.. - powiedział i puścił moje ręce.. Złożył dłonie na mojej twarzy i wyszeptał :
- Pomogę ci - po czym przytulił."

Szybko jednak otrząsnęłam się i postanowiłam usiąść na krześle obok wejścia. Wyciągnęłam komórkę i zadzwoniłam do kuzynki.
- Carina mam prośbę przyjedźcie do szpitala, Rose was potrzebuje. Jest trochę załamana a wiem że przyda jej się wasza obecność - skłamałam jednakże nie zadzwoniłabym gdybym nie odczuła wielkiej potrzeby ujrzenia Stefana.
- Będziemy za 10 minut - odparła i rozłączyła się. Schowałam telefon i oparłam ręce na kolanach.

                                                          -[.20 min później.]-

Po dłuższym czasie Stefan i Carina przybyli do szpitala. Szybkim ruchem podniosłam się z krzesła na którym czekałam.
- Jak Rose ?- zapytała kuzynka drżącym głosem.
- Wszystko w porządku, ale na wszelki wypadek idź sprawdź co się z nią dzieje - odpowiedziałam i wsadziłam dłonie w tylne kieszenie u spodni. Carina tak jak Ivan bez większego wahania weszła do pomieszczenia. Skierowałam wzrok na Stefana oraz zmarszczyłam czoło.
- A ty nie idziesz? - spytałam lekko zaciekawiona. Mężczyzna spojrzał na mnie zasmucony jednakże po chwili ruszył ku wejścia.
- Tak też myślałam, że do niej pójdziesz.. Stefan ty nigdy nie pomógłbyś mi w odnalezieniu księgi - dodałam cicho i postanowiłam wyjść ze szpitala.
Znalazłam się już na placu jak nagle usłyszałam wołanie.
- Eleanor.. - był to łagodny głos należący do młodszego z braci. Stanęłam i zaczekałam aż mnie dogoni. Gdy już był obok mnie spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się niechętnie.
- Czemu poszłaś?  Chciałem zamienić z tobą kilka słów - odparł, ja jednak wciąż patrzyłam na jego oczy.
- Eleanor !- otrząsnęłam się i wzięłam głęboki oddech.
- Tak ? Co chciałeś mi powiedzieć? - zapytałam.
- Zapraszam Cię na ognisko szkolne, organizowane przez radę.
- Pan Stefan Somerhalder chce bym udała się na szkolną zabawę?. Co  z tego będę mieć ? Będzie Rose? - zaczęłam się dopytywać, a on tylko wybuchną śmiechem.
- Z czego się śmiejesz?
- Jesteś .. - nie dokończył ponieważ przerwał i spojrzał na mnie. Jego wzrok był teraz głęboki jednakże twarz wyrażała powagę.
- Jaka jestem ?- padło następne pytanie z moich ust. Nastała cisza między nami, jednak nie trwała ona zbyt długo.
- Urocza - powiedział i odgarnął włosy dając je na tył...

__________________________________________________________
Od Autorki : 
:*